Choroba to czas dla artystów
Tak właśnie. Wiedziałam, że ten czas czai się na nas z ukrycia i dopadnie nas prędzej czy później. Czas chorowania uważam za otwarty, i to już cały tydzień... zaczęło się zaraz po weselu, gdzie to Panny latały spocone i wybiegały z kuzynkami za zewnątrz... kaszel mały, gluty z gardle, gorączka duża, gorączka mała i tak siedzimy( młodsze dziecię właśnie udało się na "dziwną" poranną drzemkę więc włączam opcje czujność, nie chcę powtórzyć wycieczki do szpitala) Wyżywamy się artystycznie. Bo przecież w lecie nie ma na to czasu by rysować, wyklejać i malować farbami. I w sumie dobrze nam z tym, bo za oknem szaro, buro i ponuro i jeszcze pada. Brrr.
A jak na weselu? Cudownie, pięknie i wzruszająco. Strasznie przeżyłam tą całą uroczystość. Skupiłam się mocno na mojej roli i przygotowałam się bezbłędnie. Miałam w torebce wszystko : wsuwki, agrafki, igła i nitką, superglue, buty na zamianę, dodatkowe pończochy, bibułki matujące, błyszczyki, perfumy, lakier do włosów i nic mnie nie zaskoczyło kiedy musiałam poprawiać fryzurę, spinać i zszywać sukienkę i poprawiać makijaż Pannie Młodej. Dziewczyny również spisały się na medal, "tańcowały na parkiecie" z kuzynkami, po czym padły w hotelowym pokoju jak muchy i spały aż do rana. Nie mogę się doczekać weselnych zdjęć gdyż w tego wszystkiego sama nie zrobiłam ani jednego. Podzielę się z wami nimi na pewno.
Ja tym czasem wracam do "kiszenia się" Howgh!
Zdjęcie w nagłówku oszałamiające! Jedno z najpiękniejszych z serii mama+dzieci, jakie widziałam. I co za noga! :-)
OdpowiedzUsuńTak, my też odgruzowujemy pudło artystyczne. :-)
Zdrowia, dziewczyny kochane!
Komplementy przyjmują rumieniąc się mocno :) oby wasze pudło było inspiracją do wielu cudownych prac!
UsuńDokładnie... co za noga...
OdpowiedzUsuńU nas tez kredki wróciły do łask :-)
Chorowanie to czas kredek można było by napisać...
UsuńMy też musimy uzupełnić zapasy w pudle, bo juz nam ubyło podczas chorowania:/ Zdrowia dla Was! Żadnych szpitali!
OdpowiedzUsuńA zdjęcie w nagłówku... juz to pisałam - przepiękne :)))
Dziękujemy! I wy jak najdłużej wytrwajcie w zdrowiu!
UsuńPrzeczytałam pierwszą część o chorowaniu i poczułam się jak w dzieciństwie, kiedy człowiek tylko czekał aż wszyscy się nad nim pochylą, mama weźmie wolne i rozpuści słodyczami ten zakichany czas, bo chore, bo biedne i cierpiące... dzisiaj role się odwracają :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Kiedy jest się chorą mamą nie ma dla ciebie litości. Nie ma taryfy ulgowej!
UsuńKurujcie się i szybko do zdrowia wracajcie, a od szpitali jak najdalej.
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki
UsuńU nas to samo...jedno i drugie chore :)
OdpowiedzUsuńZDRÓWKA!!!
Ps. Piękne zdjęcie w nagłówku!!!!!!!
UsuńOch to i my życzymy zdrówka. To taka pierwsza fala przedszkolnego chorowania.
UsuńAch dziewczyny zdrówka dla Was :)I napiszę to co dziewczyny - zdjęcie fantastyczne :) Tak - i ta noga :)
OdpowiedzUsuńRumienię się serio!
Usuńzdrowia oczywiscie!!!! Fajna ta czerwona mata. To jakas taka specjalna do malowania?
OdpowiedzUsuńmata to zwykły ceratowy obrus, ale służy nam idealnie od prawie dwóch lat
Usuńi u nas czas choroby. taki tam dziwny kaszelek :/
OdpowiedzUsuńsiedzimy w domu i czarujemy - mamy zestaw do robienia kolorowej kredy (z brokatem nawet :D) :) zdrówka!
Oby dziwoląg szybko was opuścił! Wow ale zazdrościmy tej magii, i jest brokat- to by zachwyciło moją Zochę :)
UsuńJak pięknie na górze!!!!! Ja właśnie w dzieciństwie nawet lubiłam chorować - bo mogłam wtedy z panią plastusiową z domowego przedszkola wszystko wytworzyć :)))
OdpowiedzUsuńjak od razu zmiana pogody atakuje nasze organizmy, a dzieci jeszcze szybciej... zdrowia dla Was!!!
OdpowiedzUsuń