Żyjemy, żyjemy.
Żyjemy i jakoś tam u nas leci. Wiele się dzieje jak zwykle ( czy nasze życie kiedyś zwolni? ). Co poniektórzy się nawet zmartwili, że u nas taka cisza więc czuję się zobowiązana napisać kilka słów. A więc żyjemy i korzystamy w pełni z uroków słonecznego lata. Przyjemności takie jak basen, ogród babci, ogromne ilości zjedzonych lodów to dla nas codzienność. Siostry przechodzą właśnie okres ekstremalnych kłótni ( Zośka wciąż nie potrafi pogodzić się z porażką, wszędzie musi być pierwsza : pierwsza umyje zęby, pierwszej odpakuj loda, pierwsza wchodzę do samochodu, itd..., pierwsza do celu po trupach. Oj ciężko z nią mamy, ciężko. ) więc bywa naprawdę gorąco.
Mężowi trafiła się nowa posada, lepsza podobno. Czy faktycznie? Czas pokaże. Ale trzymajcie kciuki by w końcu było to, to czego szukał. W imię nowej pracy poświęcamy jednak tydzień wspólnych wakacji. Także po pierwszym tygodniu tatuś grzecznie powie papa i pojedzie się "szkolić". A dziewczyny zostaną na Półwyspie. Spokojnie, spokojnie- damy radę!
Ja tymczasem spakowałam dziś rodzinę bo jutro wyjeżdżamy pod namiot. O tu. Zocha od trzech dni zasnąć nie może, tak przeżywa, że pod namiotem będzie nocowała. Zaliczamy kolejny " pierwszy raz".
Miałam napisać jeszcze wczoraj, ale jako że napisałam już dziś, a dziś jest 26 to składam mężowi memu najlepsze życzenia. Dziś są jego urodziny. Ślijcie mu całusy bo to już ostatnie dwadzieścia.
Jako, że po nocach słychać u nas ostatnio stukot maszyny do szycia, wtórowany krzykami naszych papug ( bo przecież im spać nie daję) nie mam za dużo czasu na pisanie. Obiecuję wszystkim, którzy czekają na moje maile, że odpiszę na pewno . Po weekendzie. Ale na tą chwilę : I need a break.
A jak tam papużki? Dają Wam w kość?
OdpowiedzUsuńDla męża wszystkiego co najlepsze! Ostatnie urodziny z 2 z przodu muszą być wyjątkowe!
W takim razie take a break and come back! :-)
OdpowiedzUsuńpółwysep helski? :)
OdpowiedzUsuńImpreza energetyczna - to jest coś czego mi trzeba - fantastyczna inicjatywa :)))
Trzymamy kciuk za namiot :) A dla D sto lat, sto lat śpiewamy :)
OdpowiedzUsuńnie wiem, może powinnam się ucieszyć?? tzn. pocieszyć tym, że z dziewczynami teraz nie jest łatwo? no, ale jakoś mnie to nie pociesza :)
OdpowiedzUsuńw każdym razie byłam ciekawa, jak to jest z dziewczynkami, bo moi chłopcy nawalają się teraz regularnie. nie, nie biją się, tylko nawalają właśnie. o wszystko. niełatwo jest. cierpliwości brak :(
Wyjazdy pod namioty to chyba jedna z największych, wakacyjnych frajd dla dzieci :)
OdpowiedzUsuń