czwartek, 30 sierpnia 2012

Newsy

Różne. Takie, że będzie towarzyszyła nam (mi i Hani) tęsknota. Za Zochą. Ale tylko do 15.00 a potem z radością będziemy odbierać ją z przedszkola. Takie, że zbieramy się do malowania 300m2 ścian i 70m2 podłogi. Na biało. Sami. A podłoga już czeka.. Takie, że udało mi się w końcu załapać na kurs szycia TU i będę znikać na 3 godziny, dwa razy w tygodniu. I jeszcze takie, że szykuje mi się ekscytujący weekend. Mianowicie poznam kogoś??? :), kto ma niesamowity talent i bije od niego cudowna pozytywna energia. A potem wybierzemy się razem na  Pogaduchy z innymi wrocławskimi blogerami. Byle do soboty! 
 p.s Zdjęcia stare. Jeszcze sprzed wizyty u fryzjera.

środa, 29 sierpnia 2012

Coraz lepiej. Jest podłoga.

Tak, tak zdecydowanie w tym czasie COŚ tam się zmieniło. Uwaga, jest podłoga. Mamy na podłodze piękne sosnowe deski, surowe z licznymi słojami w jasnym kolorze. Strasznie mi się takie podobają ale wiem, że z czasem ściemnieją i  już nie będą takie piękne. Więc plan się nie zmienia. Będą białe. Nie ma progów co było naszym marzeniem i się spełniło. Będzie jeden próg w łazience ale tam kładziemy teakową podłogę( za jakieś 2tyg dopiero). Są też ściany dzielące naszą sypialnię i pokój dziewczyn. Ba!! są już wmontowane mechanizmy do drzwi przesuwanych. Powoli jedna ściana w łazience zapełnia się kaflami. Od początku zależało mi na takich płytkach cegiełkach tzw " mugatach" ( płytki Vives Mugat) jednak ich cena nie do końca nas przekonywała. Poza tym przeszukując fora internetowe stwierdziłam, iż zaistniała jakaś ogólna mania posiadania właśnie takich fazowanych cegiełek. Szukałam więc zamiennika, który sprawi, że będzie tak jak sobie wymyśliłam. Znalazłam go w Castoramie, są to płytki  cegiełki w formacie  trochę innym bo 10x30cm. Cena 54zł m2. Są płaskie i chyba właśnie takie jak chciałam.Zobaczymy jaki będzie efekt po ułożeniu.
Robimy parapety z belek drewnianych pomalowanych na biało - zależy nam by nie wystawały poza linię ściany i wtapiały się w nią jakby ich w ogóle nie było.
Aktualnie czekamy na cykliniarza i zaczynamy malowanie. W ramach oszczędności rzędu 3-4 tys. będziemy ściany, sufity i podłogę malować samodzielnie.  Ktoś chętny do pomocy? :P 
                 p.s Zdjęcia robione telefonem więc nie są dobrej jakości. 

środa, 22 sierpnia 2012

Ostatnie takie chwile. Taka refleksja.

Jeszcze 11 dni...Starsza Siostra stanie w szeregach przedszkolaków. A my ( ja i Młodsza ) będziemy z towarzyszącą nam tęsknotą panować w naszym królestwie, w domu. W domu? Jakim domu? No właśnie...Przed nami przeprowadzka ( zbliża się nieuchronnie choć i tak robimy wszystko bardzo powoli), która wiele zmieni w naszym życiu. Będzie inaczej- nie znaczy, że gorzej. Może lepiej?
Tymczasem korzystamy z ostatnich chwil wspólnego lata. Jest gorąco, chwilami upalnie. Z potem na czole szlifuję, zdzieram starą farbę i maluję. Szybko, szybko chcę zrobić jak najwięcej póki ktoś inny rzuca okiem na rozbrykane stadko. Starsza Siostra zakochana w przyjaciółce, nie wyobraża sobie dnia bez niej, wszędzie słyszy jej głos :) Młodsza Siostra, zachwyca nas od momentu wyjazdu pięknym i wyraźnym słownictwem i z dnia na dzień jest tych słów coraz więcej. Być może to zwykły zbieg okoliczności ale ja wierzę, że zmiana otoczenia ( ten nadmorski klimat!) tak na nią wpłynęła i buzia jej się nie zamyka. Powtarza każde wypowiedziane przez nas słowo. To cudowne słyszeć jej mowę , czekałam na to! Co więcej, jeszcze tak nieoficjalnie Młodsze Dziecię od powrotu bez pieluchy co dzień chodzi i sama woła, że jej się chce... i czuję, że lada dzień ogłosimy odpieluchowanie. Chwilowo trwa wnikliwa analiza takich zachowań, które oczywiście wzorowe są :P
I tak czas biegnie... a ja? ja jak się czasem w to wkręcam to łapie mnie okropne uczucie bezradności i nie bardzo umiem pogodzić się z tak szybkim czasobiegiem. Kurczę chyba znów zbliżają się moje urodziny...:)

wtorek, 21 sierpnia 2012

Było, minęło

Minęły za szybko. Zdecydowanie. Cały tydzień towarzyszyło mi ogromne uczucie tęsknoty i smutku, że to już po wszystkim. Nie mogłam się zebrać by napisać kilka słów... bo dla mnie te dni spędzone nad morzem to nie był tylko odpoczynek i oderwanie się od codziennych obowiązków, to nie tylko podziwianie widoków i beztroska dzieci.
Te wakacje  to obcowanie z ludźmi, których uwielbiam i z którymi każda chwila jest na wagę złota. Te chwile nic nie robienia, siedzenia godzinami, nie zawsze gadania- czasem milczenia, te chwile po prostu bycia ze sobą są dla mnie bezcenne. I to właśnie za nimi tęsknię.....zdecydowanie jest na co czekać. W myślach planuję już kolejne wakacje.
Życie na kampingu zdecydowanie służyło nam wszystkim. Dzieciaki bezstresowo łaziły cały dzień na boso nie przejmując się plamą na bluzce czy dziurą na kolanie. Codziennie na kampingu spotykały się na placu zabaw przy restauracji gdzie wymyślały wspólne zabawy. Rodzice też nie mieli większych obowiązków ( no chyba, że pomyć naczynia po obiedzie), do wszystkiego podchodzili na luzie, nawet do lizaka lub mamby na śniadanie :P. Miejsce takie jak Chałupy jest dla nas po prostu idealne ( tzn.mogło by być tam trochę taniej ale nie poruszajmy tego tematu :)) mała wiocha, pensjonaty, kilka knajpek, sklepiki, wypożyczalnie rowerów, bazy kite- i windsurfingowe, place zabaw, jeden stragan z pamiątkami. Z roku na rok robimy się bardziej"dzicy" i szukamy właśnie takich miejsc. Bez tłumów i kolorowych straganów. A te plaże? Jak dla mnie tam właśnie są najpiękniejsze.

piątek, 3 sierpnia 2012

Chałupy welcome to...

Wakacje w toku. Stop. Czasem pada ale znośnie. Stop. Jak nie pada to jest naprawdę gorąco. Stop. Odpoczywamy i cieszymy się każdym dniem spędzonym z przyjaciółmi( których trochę tu się uzbierało). Stop. Mieszkamy w "kempingówce" i bardzo nam się to podoba. Stop. Podziwiamy podniebne latawce i uciekamy od dzikich tłumów. Stop. Ślemy wszystkim pozdrowienia. Stop. Do usłyszenia po powrocie. Stop.
Podobnie jak rok temu towarzyszy nam pewien chłopczyk, który rośnie jak na drożdżach. p.s A to mój trzechsetny wpis. Istne szaleństwo.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...