środa, 29 maja 2013

Język porozumienia.

Nie jest moim celem tutaj pouczać nikogo i narzucać cokolwiek ale było by miło gdybyśmy czasem wymieniały się różnymi informacjami. Nie jeden rodzic może na tym skorzystać. Chciałam napisać o pewnym blogu, który jakieś 2- 3 lata temu bardzo zmienił moje patrzenie ma rodzicielstwo i relacje z dzieckiem. Kiedyś nie byłam tą samą Mamą, którą jestem teraz. Moje świadome macierzyństwo rozwijało się we mnie z czasem a blog Pani Moniki : W Świecie Żyrafy  tę zmianę zdecydowanie napędził. Pani Monika jest mamą dwóch córek i trenerem Porozumienia Bez Przemocy. Jej blog to idealne miejsce dla rodziców, którzy potrzebują wskazówek jak porozumieć się z własnym dzieckiem i zrozumieć jego zachowanie. Pewnie większość z Was dobrze zna ten blog. Gdybym mogła to rozdawałabym karteczki z adresem tego bloga na każdym placu zabaw na którym przebywam. Wejście w świat NVC to kubeł zimnej wody wylany na głowę rodzica. Ale potem  jest już coraz lepiej. Uczymy się tego języka każdego dnia i widzimy tego rezultaty. Ja tak mam.
p.s Ja nie mam telewizora więc obejrzę dopiero po fakcie ale Pani Monika będzie rozmawiała o karach w piątek rano w telewizji śniadaniowej DD TVN. Polecam.

Czuję się czasem kosmitką/kosmitą dlatego, że...

I w tym miejscu czas na burzę mózgów. Przypomnijcie sobie te chwile kiedy ktoś na was krzywo popatrzył, zdziwił się waszym wyborem lub oburzył zachowaniem waszego dziecka. Piszcie też o tych pozytywnych momentach, kiedy ktoś przyznał wam rację lub był pod wrażeniem was samych i waszych dzieci. Piszcie co dla was oznacza bycie mamą/ tatą z kosmosu. Zostawiam Wam pole do popisu a wątek umieszczę po prawej stronie by każdy mógł do niego zajrzeć kiedy tylko chce.

wtorek, 28 maja 2013

Przyszły przedszkolak

 Młodsza Siostra dostała się do tego samego przedszkola, do którego chodzi Starsza. To dobra wiadomość chociaż nie mogę przestać myśleć o TYM przedszkolu. Odkąd odbyłam rozmowę z Panią, która otwiera pierwszą we Wrocławiu szkołę Montessori wciąż zastanawiam się czy aby dobrze robimy? Skoro jest taka możliwość by iść nietypowym ( nauczanie metodą Montessori jest wciąż nietypowe) szlakiem to dlaczego nie chcemy z tego skorzystać? Wciąż biję się z myślami. Zadzwonię tam jutro chyba i zapytam o kwestie finansowe bo to jedynie może być przeszkodą.  Myślę, myślę i myślę....

... a przyszły przedszkolak wydaję się być na to wydarzenie bardzo gotowy. Chętnie podejmuje ten temat i wciąż, każdego prawie dnia z wielką ekscytacją staje w drzwiach przedszkola by odebrać Siostrę.
Dłuuugie czekanie na przystanku autobusowym. Codziennie prawie pokonujemy 40 minutową trasę autobusem po Zosię a potem ( zależy od pogody) wracamy do domu lub zostajemy jeszcze w parku koło przedszkola i potem wracamy :) Na szczęście już za chwilę przesiądziemy się do wozu. Mam jednak lekkie obawy co do tego auta bo podczas prawie dwumiesięcznej naprawy ciągle coś się psuło. Już podobno jest wszystko ok ( podobno!)
Gdy kota nie ma myszy harcują... przeglądanie Skarbów Zochy. 
Osobiście nie lubię zdjęć dzieci w kąpieli czy na golasa bo uważam, że naruszają ich intymność, ale to zdjęcie uwieczniło moment przełomowy. Nasze dziecię w końcu odbyło kąpiel na siedząco. Bo odkąd Hania odkryła w wieku 9-10 miesięcy, że może się podciągać i stać w wannie trzymając się brzegu już nigdy nie siadała w wodzie. Wszystkie kąpiele aż do niedawna odbywały się zawsze na stojąco. I tak się bawiły Zosia siedząc a Hania stojąc. Ile to już było poślizgów i wywrotek od tego stania!!! Aż jakiś czas temu, kiedy Hania została sama w wannie zapomniała się i usiadła, zaczęła się pluskać i pływać. Sama się zdziwiła, że to zrobiła. I teraz już czasem siada, choć nie zawsze.
Wiem taka głupota ale jednak dla nas to ważny dzień :)

niedziela, 26 maja 2013

Idąc za ciosem. Prezent dla Mam.

Cieszę się, iż mój wpis na temat Kosmitki w przedszkolu poruszył tak wiele osób i wywołał burzliwą dyskusję. Idąc za ciosem i radą Olgi stworzyłam miejsce gdzie możemy wspólnie pewne rozważania w podobnym temacie kontynuować. W tym temacie lub innym... Pomóżcie mi współtworzyć miejsce, gdzie każdy będzie mógł swobodnie się wypowiedzieć i zwierzyć ze swojej kosmicznej natury. Inspirujmy wspólnie inne kobiety, inne mamy by zobaczyły, że nie trzeba się martwić tym "co ludzie powiedzą" i słuchać ciągle "dobrych rad".  Piszcie o was, o waszych dzieciach, pasjach, tym co lubicie robić i tym co wam się nie podoba. Piszcie o sytuacjach , które w waszych oczach są w porządku a jednak wywołują społeczne oburzenie. 
Myślę, że Klub Mam Kosmitek będzie miejscem gdzie można poruszyć każdy temat. Wszystkiego najlepszego z okazji naszego Święta.  
Mam jednak prośbę : bądźmy kulturalne, nie oceniajmy innych i nie krytykujmy. Kosmiczność czasem ma to do siebie, że jest inna, trudna dla innych i nie łatwa do zaakceptowania. Jednak odnośmy się do siebie z szacunkiem. 


czwartek, 23 maja 2013

Rodzina nam się powiększyła. Pękam z dumy.

Haha wiem co pomyślicie. To nie to! 

Tydzień temu byliśmy na wspaniałej wyprzedaży garażowej organizowanej przez ludzi w dwóch ulic nie daleko naszego "starego" domu. Co za cuda tam ludzie wyciągali z garaży. Udało nam się kupić kilka fajnych książek( np stare wydanie  "Pilot i ja" Adama Bahdaja poszukiwane od jakiegoś czasu), jakieś bajki za symboliczne złotówki na czarną godzinę i... klatkę z parą papużek falistych. To była chwila słabości :) ale są naprawdę fascynujące, trochę hałasują ( ale można w tym hałasie dojrzeć piękną nutę :)), trochę śmiecą i pryskają pokarmem ( ale przecież i tak sprzątam raz na jakiś czas)... i patrzą na człowieka z taką mądrością w oczach kiedy się do nich mówi. Niesamowite. Także obcujemy z żywymi zwierzętami od jakiegoś tygodnia. 
Imiona owych istot są wciąż nieznane. Hania wybrała dla swojego zielonej kolegi imię Ewa :P, a dla niebieskiej koleżanki Kasia- z czym Zosia się kategorycznie nie zgadza ale nie wymyśliła jeszcze alternatywy...

A te małe sroczki, nie mogły przejść obojętnie koło takich świecidełek. p.s Zwróćcie uwagę jak się ubrała nasza Zocha. Miłość do pasków ma chyba po Mamie :)
Nasze nowe biblioteczne łowy... Sięgamy po kolejne powieści detektywistyczne. Za nami już Wielka Księga Detektywa Pozytywki  i Latający Detektyw. Czas na Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai.
Szykujemy się do dwóch wesel. Jedno na luzie( kto inny będzie się denerwował) już pod koniec czerwca, a drugie... no mam trochę stresa. Pod koniec wrześnie będę świadkiem na ślubie mojej bliskiej kuzynki, a dziewczyny wystąpią z bukietami w szeregu przed Panną Młodą :) Przymiarki już trwają.
I jeszcze na koniec coś Wam muszę pokazać, dziś kiedy odebrałam Zosię z przedszkola myślałam, że pęknę z dumy. Zgadnijcie która z tych prac to praca Zochy? Fakt na znakach drogowych to moje dziecię się za bardzo nie zna( zwracamy uwagę na garstkę dosłownie) ale logicznego myślenia to jej nie brakuje. My girl!!!



wtorek, 21 maja 2013

Kosmitka w przedszkolu

Czekacie aż poruszę ten temat więc proszę, z chęcią rozpocznę pewne rozważania w temacie mam kosmitek. Ja się tak często czuje...dlaczego? W przedszkolu przede wszystkim przez to iż umiem słuchać. Nie przychodzę tylko po to by stanąć w drzwiach, ukłonić się i zabrać córkę. Wchodzę do sali, szeroko się uśmiecham, witam z dziećmi po imieniu ( fakt jest taki ze zgraja dzieci, które dobrze już znam zawsze podbiega do mnie i opowiada różne rzeczy, które wydarzyły się w ciągu dnia), schylam się, kucam i słucham co dzieci maja mi do powiedzenia, często Zośka musi mi wiele pokazać, rysunki, rosnące rośliny, książkę z przedszkolnej półki. Jednym słowem moje pojawienie się zawsze wprowadza zamęt :) Dla mnie jak najbardziej miły...dla Pań trochę czasem uciążliwy.
Przygotowując banany w czekoladzie na patykach na Zosi imieniny chciałam jeszcze zapakować je w celofan i przywiązać kokardkę każdemu osobno, pomyślałam jednak, że Panie mi nigdy tego nie wybaczą kiedy będą musiały każdemu rozpakować małą słodycz na patyku. Gadałyby pewnie pod nosem co ja znowu wymyśliłam. Nie chciałam utrudniać im życia chociaż wiem, że mojemu dziecku bardzo spodobały by się te kokardki. Ale chyba tylko kosmitki dbają o szczegóły :)
Czuję się kosmitką bo mam zaufanie do mojego dziecka. Pewnego dnia kiedy cała grupa Starszej Córki szła na wycieczkę do biblioteki poprosiłam Zosię by oddała jedną z przeczytanych już książek. Wiedziałam, że świetnie sobie poradzi z tą sytuacją dlatego nic już Paniom o tym nie wspominałam. Woreczek z książką czekał w szatni i Zocha miała go wziąć wychodząc do biblioteki. I co się stało? Pani nie uwierzyła, że książkę oddać trzeba i była bardzo zdziwiona dlaczego powierzyłam dziecku takie zadanie.
Czuję, czuję się kosmitką, kiedy Pani wciąż mnie upomina, żeby ćwiczyć wycinanie nożyczkami i prawidłowe trzymanie kredki w ręku a ja jej odpowiadam,  że Zosia nie chce wycinać bo nie lubi. Nie mogę jej zmusić. Kiedyś sama zobaczy, że ta umiejętność się przydaje ale...dobrze, że kosmici nie muszą być tacy sami i robić wszystko tak samo jak inni :)

Tak naprawdę lubię to przedszkole ( zresztą Hania we wrześniu również stanie z workiem w ręku w jego progu) Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że to miejsce nie będzie kontynuowało wychowania moich dzieci w tym samym klimacie jak my robimy to w domu. Mam świadomość tego, że każda indywidualność w takich miejscach jak przedszkole czy szkoła jest problemem. Uff dobrze, że moje dzieci jeszcze tego nie wiedzą, oby żyły w tej nieświadomości jak najdłużej.
Wiem, że kosmitek jest wiele, coraz więcej na świecie. Coraz więcej mam ma chęć i czas  zatrzymać się na chwilę i posłuchać, zobaczyć jakie jest jej dziecko i jakie ma potrzeby. Wiem, że coraz więcej jest świadomego macierzyństwa. Żałuję tylko, że w moim otoczeniu wciąż jest ich za mało. Chciałabym się nie wyróżniać...

p.s A bycie kosmitką na placu zabaw to już w ogóle inna historia


poniedziałek, 20 maja 2013

All that design.

W dniach 9-12 maja we Wrocławiu dobył się I Międzynarodowy Festiwal Dobrych Projektów Wroclove Design. który tak naprawdę był inauguracją całorocznych działań Laboratorium Designu i Sztuki realizowanych w ramach programu Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. 

Cała impreza poświęcona była , jak piszą sami organizatorzy, rzeczom dobrze zaprojektowanym oraz ludziom, którzy je tworzą. Można było zobaczyć ciekawe prace, które powstają z rąk naszych rodaków w Polsce oraz za granicą i naprawdę z bliska przyjrzeć się i "posmakować" tych designerskich pomysłów. W ramach tego festiwalu odbył, się ciekawy konkurs "Design Open-Space", gdzie młodzi projektanci, studenci lub studia projektowe mieli stworzyć projekt innowacyjny, zaangażowany społecznie oraz innowacyjny.


Z pośród nadesłanych prac wybrano 32 projekty, które można było oglądać na specjalnie zorganizowanej wystawie w ramach festiwalu. Oto co z tych projektów podobało mi się najbardziej :

Prywatny stóg siana domowego użytku - pościel stworzona z tęsknoty za latem . W sianie ukryte były nawet myszy :)


Fruwająca huśtawka- piękna naprawdę. Oj jakby cudownie wyglądała na placach zabaw. 
Projekt : Justyna Zubrycka / ASP Kraków
  
Talerze- Komiks. Uwielbiam takie rzeczy z przymrużeniem oka. 
projekt : Kalina Bańka / ASP Wrocław, fot. Monika Petryna
   
I jeszcze coś co mocno mi się spodobało bo już od jakiegoś czasu myślę o zrobieniu kartonowej pufy ze zwiniętych kawałków tektury. BLOOK. Pomysł i wykonanie super. 
projekt :  Beata Nikołajczyk / ASP Łódź, fot. Anna Frank



Zachwyciły mnie również zielone ściany i cała idea Greenarte. Wg mnie to pomysł nie nadający się wyłącznie do biur czy sklepów. Oczami wyobraźni widzę tę ścianę w naszym mieszkaniu :) Realizacja wcale nie jest prosta więc na razie na marzeniach poprzestanę. Ale rośliny zasadzone w europalecie wydają się być łatwym do realizacji pomysłem. 

Na festiwalu pomyślano również o dzieciach. W strefie Kids Design dzieciaki przez cały czas mogły się bawić, rysować, układać klocki a co więcej uczestniczyć w różnych ciekawych warsztatach. Dziewczyny stworzyły razem z Chiffonnette urocze stwory, które mają przeganiać każde potwory. Panie prowadzące warsztaty świetnie sobie poradziły i pomagały dzieciom w trudnej sztuce posługiwania się nitką i igłą. 



Dziewczyny zatrzymały się na dłużej również przy grach Dam!Design. Idea bardzo prosta a efekt zachwycający nie tylko dzieci. Jak ktoś się uprze, to i sam coś podobnego skonstruuje. 
Miło było również poszaleć na workach Miuki. ...
... by potem wyciszyć się na chwilę i czymś zająć :
Ja znów nie potrafiłam przejść obojętnie obok porcelany i naczyń : 
 ... i innych różności : 
Na koniec coś co po prostu pokochałam : 
I jeszcze szybki filmik, wspomnienie z festiwalu autorstwa Marka Straszaka – gościa wystawy głównej Festiwalu " Aktywni i Kreatywni – Polacy w Europie" KLIK

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...