niedziela, 31 października 2010
Boo
Wycinka trwała od rana...Teraz czeka nas kulinarny tydzień dyniowy. Bo co innego zrobić z taka ilością dyni? Planuję placki z przepisu dragonfly, chlebki dyniowe oraz dżem z dyni i jabłek. I będziemy mieć już pewnie tej dyni po dziurki w nosie...Tymczasem życzę spokojnego i refleksyjnego Dnia Wszystkich Świętych
czwartek, 28 października 2010
Myszkujemy
Myszkujemy po ogrodzie już kilka dni. Pogoda przecież znośna, dziecię wciąż kaszle( tylko już drugi tydzień ) i uprzyjemnia matce całe dnie. I ot takie wieści z pola bitwy. Bo na więcej matka nie ma sił...
p.s Przedstawiamy jeszcze Basię- konika, którego starsza siostra dostała w prezencie od młodszej. Na szczęście go pokochała :)
środa, 20 października 2010
Kiszone ogórki
To my. Kisimy się już czwarty dzień ze Starszą w domu. Od soboty płuca nam prawie wypluwa...tak kaszle. I oto matka stanęła oko w oko z całymi dniami spędzonymi z kochaną dwójeczką. I tak do końca tygodnia.
Wieści z frontu są następujące: Hania jest kochana i spokojna, oprócz tego, że od dwóch dni przykleiła się do mnie i nie chce się odkleić. Więc chusta poszła w ruch. Ma jednak szczęście bo jako jedyna z naszej trójki może sobie pozwolić na 2-3h dotlenienie w ogrodzie. Zosia, bidula szlag ją w domu trafia i wymyśla niestworzone rzeczy. A biedna matka, co ona się musi nagłowić, żeby ją zabawić. Rysujemy, wycinamy, przebieramy się, lepimy...a propos lepienia to jest to teraz zabawa numer jeden. Dziecię pokochało modelinę, a rodzice również zachwyceni bo każde dzieło sztuki jest utwardzane w gorącej wodzie i dopiero potem jest zabawa. Lepimy każdego kto nam tylko przyjdzie do głowy. I tu pochwała dla Taty bo jest mistrzem lepienia. Widać, że drzemie w nim artysta.
Wieści z frontu są następujące: Hania jest kochana i spokojna, oprócz tego, że od dwóch dni przykleiła się do mnie i nie chce się odkleić. Więc chusta poszła w ruch. Ma jednak szczęście bo jako jedyna z naszej trójki może sobie pozwolić na 2-3h dotlenienie w ogrodzie. Zosia, bidula szlag ją w domu trafia i wymyśla niestworzone rzeczy. A biedna matka, co ona się musi nagłowić, żeby ją zabawić. Rysujemy, wycinamy, przebieramy się, lepimy...a propos lepienia to jest to teraz zabawa numer jeden. Dziecię pokochało modelinę, a rodzice również zachwyceni bo każde dzieło sztuki jest utwardzane w gorącej wodzie i dopiero potem jest zabawa. Lepimy każdego kto nam tylko przyjdzie do głowy. I tu pochwała dla Taty bo jest mistrzem lepienia. Widać, że drzemie w nim artysta.
niedziela, 10 października 2010
Babski ród
sobota, 9 października 2010
Sernikobrownie
Jutro zaleje nas fala gości więc zmobilizowałam się i upiekłam jakieś małe co nieco. Pierwszy raz zabrałam się za takie połączenie smaków ale prostota wykonania i sposób w jaki opisuje ten deser Liska na swoim blogu przekonały mnie. Zrobiłam wszystko wg Jej przepisu. No może zmieniłam tylko formę i mam okrągły sernik :) Niestety nie będzie on cieszył mojego łakomego podniebienia (chociaż spróbowałam). Nie myślcie sobie, że jestem zwolenniczką diety ryż, indyk i marchewka ale chwilowo nie chcę zakłócać spokoju i robić rewolucji żołądkowych małej Hani. Jest jak jest! Kiedyś sobie odbiję!
czwartek, 7 października 2010
Nowy, stary gość
Dziś minie tydzień...a już mi się wydaje jakby Hania była z nami od zawsze. Jest dobrze, nieśmiało powiem, że nawet bardzo dobrze( oby nie zapeszyć ). Hania jest chwilowo oazą spokoju, Zosia szaleje jak zwykle ale w kontakcie z Hanią jest bardzo czuła i delikatna. Zachowuje się jakby głaskała małego kotka. Cieszy się, daje całuski i dotyka po główce... I oby na tej fali popłynąć jak najdłużej!!!
Więc oficjalnie teraz przestawiam małą Hanulkę, która pewnie często tu zagości.
piątek, 1 października 2010
Hania :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)