czwartek, 30 września 2010

Wpis wczorajszy. Tiramisu

Jakieś 10 lat temu :
Siedzieli dosyć blisko na lekcjach biologii. Pewnego dnia On odważył się i wysłał liścik, coś o kinie, że zaprasza, że było by miło... Ona w myślach skakała z radości, w końcu już jakiś dłuższy czas do niego wzdychała, wysyłała uśmieszki, robiła maślane oczy, zagadywała...W pierwszy weekend nie mogła, w następny odliczała minuty do spotkania. I oto 29 września 2000r, w dzień jej urodzin wybrali się razem do kina.

Jakieś 10 lat później:
Chcieli pójść do kina, bo nowa komedia, twórcy Amelii, Bazyl. Człowiek z kulą w głowie, bardzo w ich klimacie. Kino, niby nic szczególnego ale w Ich sytuacji, tydzień przed terminem, to jednak coś. Chcieli... bo wylądowali na Izbie Przyjęć w szpitalu ze skurczami, jak się później okazało - za małymi, by zrobić sobie urodzinowo - rocznicowy prezent.

A dla niego : Tiramisu. To Jego ulubiony deser. Czekało na nas w lodówce!



p.s Dziś powtórka z rozrywki szpitalnej. Skurcze mocniejsze i nie dają spokojnie funkcjonować ale w środku " głucho, ciemno" jak to Pani dziś na IP stwierdziła. Zatem siedzę na kanapie w szlafroku i czekam. A na zegarku skurcze co 10 min.

niedziela, 26 września 2010

Karuzela


A my dziś byliśmy na karuzeli. Takiej prawdziwej z konikami i muzyczką w tle. I z Panem w cylindrze, który zbierał bileciki...klimat niczym spod paryskiej Sacre Coeur na wzgórzu Montmartre. Zdecydowanie za mało jest takich miejsc we Wrocławiu!

piątek, 24 września 2010

Gruszkowiec sypany


Nareszcie coś upiekłam! Aż żałuję, że wcześniej nie znalazłam tego przepisu. Jako, że u nas sezon gruszkowo- jabłkowy pełną parą trwa zabieram się właśnie za potrawy z tymi owocami. A więc polecam ryż z jabłkami czy gruszki lub jabłka z kruszonką( wspaniały deser). Ale dziś będzie o moim innym odkryciu. Szukając inspiracji gruszkowo-jabłkowych natknęłam się W Moich Wypiekach na ten przepis. Nie dowierzałam trochę, że się uda ale udało się! Pyszne i proste. Czyli to co lubię :)
Zrobiłam wersję z jabłkami na próbę ale nie doczekała się zdjęcia. Druga wersja to moja radosna twórczość. Gruszki zamiast jabłek a do sypanych składników dorzuciłam kakao. I powstał boski gruszkowiec!!! Polecam

p.s. Odzyskałam kochany aparat. Nie jest ciągle sprawny ale ja robić zdjęć jednak nie przestanę.
p.s.1 Nieuchronnie zbliżam się do terminu 7 października, nie znam już dnia ani godziny... po drodze jednak ważna rocznica : dokładnie 29.09 stuknie nam 10 lat odkąd jesteśmy razem. Ach 10lat...
p.s.2 Od trzech nocy Zosia ma swój własny pokój, w którym dzielnie śpi całe noce. Przyznam się, że to Nam było strasznie smutno i pusto bez niej. Ona zachwycona!
p.s.3 Zdrówko dopisuje, poziom płytek( jeśli się utrzyma) jest niski ale wystarczający.

piątek, 10 września 2010

Z zaskoczenia


Biedna Matka...wczoraj idąc wesoła na kontrolną wizytę u Pani Ginekolog niczego nieświadoma otrzymała diagnozę: małopłytkowość. I z wielkim skierowaniem musiała się udać do miejsca, gdzie myślała, że znajdzie się nie prędzej niż za miesiąc. Pocierpiała dobę z tęsknoty za pierworodną i mężem, poprawiła niespodziewanie wyniki i wyszła szczęśliwa do domu. Tylko problem ma teraz nie mały :/ co kilka dni monitoring płytek krwi czyli niekończące się kłucie, badania, czekanie na wyniki itd. I jedyne co jej pozostało to nadzieja, że gdy nadejdzie godzina zero poziom płytek pozwoli jej wydać na świat drugie dziecię własnymi siłami.

poniedziałek, 6 września 2010

Jabłko pieczone.


Zaczyna się nasz sezon jabłkowy. W ogrodzie u Dziadka zaczynają spadać jabłka, u nas spadają gruszki...więc pieczemy, prażymy, gotujemy. I dobrze bo pogoda za oknem zachęca tylko do deserów zjadanych na ciepło, jeszcze parujących z gorąca. Jabłka pieczone z cukrem i cynamonem to chyba najprostrzy z nich. I pyszny.

p.s Laptop z zawartoscią odzyskany chociaż Pan powiedział, że jego żywot biegnie ku końcowi :/
p.s.1 Aparat wciąż umierający.
p.s.2 Zosiowy pokój nabrał wkońcu kształtu choć jeszcze wiele mu do ideału.
p.s.3 Zosia rozpoczęła wizyty w Klubie Malucha. Jak narazie została sama dwa razy po godzinie a dzis po raz pierwszy sama dwie godziny. I niestety dzis odebrałam zrozpaczone dziecko. Buuuu
p.s.4 Czas mi ucieka przez palce. Na zegarze 36tc i 4 dzień.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...