poniedziałek, 27 stycznia 2014

Praca marzeń

Ostatnio często używam tego określenia. Praca marzeń. Moja praca marzeń. Wciąż nie wiem czy taka istnieje, jak ona miałaby właściwie wyglądać i na czym polegać. Co ja bym chciała robić zawodowo....? Wiem jednak czego bym bardzo nie chciała i wciąż cierpliwie odpieram wszystkie ataki dotyczące mojego "dopracypójścia". Bo do pracy trzeba chodzić, w marynarce, w teczką w jeden ręce a kubkiem kawy w drugiej, z uśmiechem i nienagannym makijażem. To wizja mojej rodziny, niektórych znajomych, nawet  ku mojemu przerażeniu moich dzieci : " Mamo a kiedy ty pójdziesz do pracy?" pyta mnie starsza córka. 
A ja się czuję jakbym codziennie pracowała. Według mojej definicji. Bo przecież doglądam dzieci, domu, gotuję, sprzątam, pomagam innym w potrzebie ( niech pomyślą ci co zaraz do mnie dzwonią na zwolnieniu :)), piszę bloga ( którego kocham jak własne dziecko), szyję na maszynie, czytam bajki dzieciom w przedszkolu ( nie pisałam o tym jeszcze ale tak, wydębiłam od Pań w przedszkolu raz w tygodniu po pół godziny, przychodzę czytać do każdej z grup moich córek i rozmawiam z dzieciakami na różne tematy.). Robię przecież tak wiele rzeczy. Te wszystkie rzeczy sprawiają, że jestem szczęśliwa. Czemu tylko nikt nie pojmuje tego w kategorii pracy?... 
A no bo w pracy trzeba zarabiać pieniądze. A co w takim razie powiedzą na to wolontariusze? Ich praca ma inną wartość? Jeśli tak to dla mnie wyższą niż praca pierwszego lepszego urzędnika. Sama mam duszę wolontariusza, która nie może odnaleźć się po zderzeniu z okrutnym światem materializmu, konsumpcji i interesowności . Przecież trzeba zarabiać. 
Niech będzie! Będę zarabiać, jakieś grosze ale będę. Bo tak to oto Matka dostała w końcu jakaś sensowną propozycję, która nie przyodzieje jej w marynarkę i nie każe biec do biura na 8 h ( nie żebym uważała w tym coś złego, po prostu to nie dla mnie ) 
Od lutego oficjalnie rozpocznie się moja przygoda z firmą Pierre Fabre, która zaufała mi, nie doszukując się imponujących faktów w moim CV i pozwoliła  mi poprowadzić fanpage'a marki Klorane na facebooku. Takie niby nic, a jednak dla mnie to początek pewnej ścieżki , którą tym razem chętnie pójdę i z przyjemnością dowiem się jak nazywają się drzewa, które rosną po drodze.
Ten wpis miał być właśnie o tym, że zapraszam was do polubienia fanpage'a KLORANE POLSKA , że będę robiła konkursy i rozdawała porządne kosmetyki, że stanę się ekspertką w dziedzinie pielęgnacji włosów, więc na pewno dowiecie się czegoś co może wam się przydać. Tylko o tym miał być ten wpis...ale mnie trochę poniosło. 
Jednak zapraszam.  
Jakoś tak mi od razu lepiej kiedy myślę, że robię to wszystko w życiu tak po swojemu.




27 komentarzy:

  1. Asiu o jak bardzo Cię rozumiem. Niech nowa praca będzie kolejnym etapem ku tej pracy MARZEŃ.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem na początku tej samej ścieżki. A tak cudownie mi "marnować" swoją energię na budowanie solidnej szczęśliwej rodziny. Z domem wypełnionym zapachem ciasta, pachnącym świeżością, uśmiechem nie schodzącym z małej buzi bo mama jest spełniona i nie roznosi narzekań po kątach. Ale naciski są frustrujące, sprowadzają do parteru mimo iż naprawdę nie SIEDZĘ w domu. Więc szukam dalej, pełna nadziei że uda się poukładać swój świat z korzyścią dla mnie i wszystkich cichych doradców. Pozdrawiam Was serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą, szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci! Zajrzałam do was i jestem zauroczona, gdzie wyście się ukrywali wcześniej? :) będę zaglądała. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Zapraszamy! A ukrywamy się w mroźnym, skąpanym w śniegu Krakowie:). Powoli wypływamy na szersze horyzonty.

      Usuń
  3. No właśnie…
    Bo takie osoby jak Ty i ja to "siedzą w domu: :)
    Asiu! Powodzenia!!!! Trzymam za Ciebie mocno kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to Aga wygląda niestety :/ ale chyba obie wiemy jak to zmienić co? :P

      Usuń
  4. Ja też wiele razy usłyszałam pytanie, kiedy wracam do pracy (choć mój Antoś ma nieco ponad 2 lata, ale widać już dawno powinnam przekazać opiekę nad nim obcym ludziom, a sama tuż po urlopie macierzyńskim lecieć do pracy). Jakby opieka nad dziećmi i domem to nie praca, tylko nieustające wakacje.

    A ja bardzo Cię podziwiam, że dbając o rodzinę i dom znajdujesz jeszcze czas na robienie czegoś bezinteresownie dla innych. Czapki z głów! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga widzisz tak to teraz wygląda. Jak się jest z dzieckiem to zaraz wszyscy się zastanawiają i dobrze radzą. Ale nikt nigdy nie zapyta jak ty chcesz?jaki jest twój wybór? Ciesz się tym czasem zanim Antoś nie pójdzie do przedszkola bo potem to dopiero będą gadać.

      Usuń
    2. Masz rację, mamy, które "siedzą" w domu z dzieckiem są wciąż narażone na pytania o powrót do pracy, ale przynajmniej odbijają piłeczkę, że przecież zajmują się dzieckiem. Ale te mamy, których dzieci poszły do przedszkola, a one ciagle nie podjęły pracy zawodowej, mają jeszcze gorzej. Bo są postrzegane jako te, które kompletnie nic nie robią. Nikt (no prawie nikt) nie dostrzega tych wszystkich WAŻNYCH zajęć, których codziennie się podejmują. Co z tego, że niezarobkowo?

      Usuń
  5. Jak ja sie ciesze, ze to napisalas, ze moge przeczytac, ze sa osoby, ktore mysla i czuja jak ja!
    Ze jest jednak ktos, dla kogo ta cala mamona i gonitwa za wszystkim i niczym jest nienajwazniejsza.
    Ze wazne sa chwile z dzieckiem, jego usmiech i spokoj w domu. Dlazego to jest tak trudne do zrozumienia i zaakceptowania, ze my tak po prostu chcemy?
    Nie zrazaj sie komentami i rob swoje. Sluchaj siebie i badz szczesliwa. Trzymam kciuki za wszystko, niech sie dzieje dobro i marzenia sie spelniaja.
    Mocno pozdrawiam,
    Mama Mati

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ci bardzo za takie słowa otuchy. Widzę, że myślimy podobnie!

      Usuń
  6. To bardzo trudny temat - niestety przesiąknięty na wskroś stereotypem, i choć spotykam się z nim na codzień...czuję się koszmarnie rozdarta...Bycie z dzieckiem w domu to praca na pełen etat - jak nie więcej - tylko, że nie wszyscy jesteśmy jednakowi w te pracy...i nie wszystkim daje ona satysfakcję i zadowolenie...najistotniejsze jest właśnie indywidualne podejście - czyli to: "A co byś/a jak byś chciała?" Życzę aby odpowiedz stała się codziennością...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, masz rację w 100%, każdemu odpowiada i pasuje co innego tylko ci wszyscy ludzie dookoła wciąż tak nie potrafią nauczyć się tego indywidualnego podejścia do człowieka, do problemu. Tylko pakują wszystko do jednej szuflady. Ale na szczęście są też tacy co myślą jak my i nam obu życzę byśmy takich spotykały na swojej drodze jak najwięcej.

      Usuń
  7. Powodzenia w nowym projekcie! Świetny post, optymistyczny i szczery. Zupełnie się z Tobą zgadzam.
    Też wszyscy mnie pytają kiedy idę do pracy, a młodszy do przedszkola. I wszyscy mnie tak strasznie żałują, że nie pracuję, tylko z dziećmi jestem, a ja jestem szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pozwól sobie na to szczęście, tak trzymaj!

      Usuń
  8. Jestem z Ciebie dumna Mamo Zosi i Hani! :]

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam być mamą. Taką mamą "siedzącą" w domu. Mam pracę (narazie bardziej hobby), która mi na to pozwala i bardzo się z tego cieszę. A! No i wiem, że pewnie nie będę się zajmować tym całe życie ale kolejna praca, która na mnie czeka, jestem pewna, że też będzie właśnie taka nie na pełen etat. Tobie gratuluję i życzę powodzenia i spełnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ja też do czegoś tam dążę, do jakiegoś sukcesu zawodowego w moim mniemaniu. Nie będzie tak wiecznie jak teraz, czas leci a moje dzieci "zaraz" będą dorosłe. Ale teraz musimy sobie na to legalnie pozwolić i cieszyć się tym. Dziękuję za życzenia.

      Usuń
  10. Moja Droga! Jestem pełnoetatową mamą od kilku lat , to nic że wykonuję wolny zawód i w ciągu kilku dni jestem wstanie zarobić więcej niż pani siedząca 8h za biurkiem ...ale dla niektórych taka praca to nie praca ;)
    I te ciągłe pytania...nie nudzi ci się ?
    Moje dzieci to moja największa pasja , którą staram się łączyć z pozostałymi i wiem że to procentuje.
    Szczerze życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze dziękuję, ja też tak uważam, że praca za biurkiem to pikuś przy domowych obowiązkach!

      Usuń

Dziękuję za komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...