Pannie Zofii cudownie służy nicnierobienie, budzi się codziennie we wspaniałym humorze i pyta co będzie na śniadanie. Dostała gratis do wieczorynki poranną porę na bajkę kiedy to mama musi się wymyć, ogarnąć po śniadaniu i do wyjścia przygotować. Wciąż gardzi rowerkiem gdzie trzeba wysilić się i na pedał nacisnąć. Panienka woli beztrosko przebierać nogami po ziemi i naprawdę wspaniale jej to wychodzi. Ciężko jej również pożegnać się ze starą huśtawką ogrodową i jestem pewna, że dopóki będzie się mieściła dopóty biedna matka będzie dźwigać te kilosy po kilka razy dziennie. Nie odpuści. Jej wielkie zainteresowanie padło chwilowo na dinozaury, kartkuje książkę, dziwi się i pyta o ich nazwy. Wciąż pyta : " Co było jak dinozaury były?". Marzy by zamiast wróżką zostać paleontologiem. Jest dobrze :P Tym czasem Panna Hanna zaczyna wkraczać w ten tzw." trudny" czas gdzie nasze NIE rób jest wielkim motorem napędowym do wszelkich psot i łamania zakazów. Także nudy u nas nie brakuje. Matka w końcu sięgnęła po nową książkę Juula, która łagodzi wszelkie zbierające się w matce na co dzień burze i sprawia iż codziennie rano świeci słońce :)
Dodatkowo temat naszego remontu nabiera namacalnych kształtów.Gdyby ktoś chciał podejrzeć jak powstaje nasz nowy "dom" zapraszam TU.
A w tym tygodniu rusza WrocLove Fest. Zacieramy rączki gdyż w środę wystąpi ktoś kogo uwielbiamy, o proszę :
Mamy identyczną huśtawkę - ale moja starsza powiedziała, że ta jest dla dzidziusiów i pozostawiła w posiadaniu młodszej siostrze - sama zażądała od dziadka, że ona teraz chce na takiej "płaskiej" (dorosłej!), jaką ma starsza wnuczka dziadka - no i teraz biedny musi co chwilę montować siedzisko na zmianę z deską, bo miejsce do zawieszenia huśtawki jest jedno ;)
Wiesz my mamy też ( specjalnie dla Zochy zamontowana) na innej gałęzi taką już "dorosłą" wersję huśtawki ale nie cieszy się powodzeniem. Huśtam się na niej ja :P
Jeszcze nie zdążyłam napisać jaką to Hania ma cudną grzywkę ;) Ale widzę, że strasznie szybko rośnie :) U nas to samo - grzywki cięte przez mamę raz w miesiącu :) Pozdrawiam
Dokładnie znam ból posiadania takiej huśtawki. Czasem sobie stawiam krzesło, gdy bujam Olę, bo trwa to w nieskończoność i nogi mnie boją ;) czasem jedna ręką popycham huśtawkę, a drugą bujam Amelę w wózku :)Sprawa z rowerem u nas wygląda inaczej - Ola pędzi na nim jak szalona! Zazdroszczę koncertu, ale dzięki za ten kawałek :*
Ooo ja też tak robię z tym krzesłem, tylko w przerwach od siedzenia muszę pilnować by jedna nie wlazła drugiej pod huśtwkę i jeszcze czasu muszę pilnować by było sprawiedliwie :)
Jakie przecudne niebieskie oczęta! :) Śliczne panny! Słyszałam o tym festiwalu, podobno jest bardzo fajnie. U nas w Gdyni ruszą CudaWianki... ale nie wiem czy pójdę na 1 lipca mam termin... :D jak bym poszła mogłabym stamtąd pewnie już jechać prosto do szpitala, który co prawda nie jest daleko, ale coś czuje że musieli by mnie z tej plaży scholować jak Greepeace foczkę :D Pozdrawiam Cię serdecznie!
Z tą huśtawką i u nas podobna historia. Starsza nadal twierdzi, że w kubełkowej jej "w sam raz" siedzieć. W końcu jest na etapie: wszystko moje. Pozdrawiam:-)
Uwielbiam takie remontowe przemiany, więc będę śledzić Twojego nowego bloga :) Gentelman uwielbiam, skąd Ty wiesz gdzie co się odbywa? ja nieogarnięta jakaś jestem :/ może będziesz mi za drobną opłatą przesyłać jakiś newsletter na mail :D? pozdrowienia
:P a mi się wciąż wydaje, że o wszystkim dowiaduję się po fakcie. Często liczę na szczęście, że któryś ze znajomych raczy poinformować nas o "ważnym" wydarzeniu :) i tak było w tym przypadku. A na weekend zajrzyj tu : http://www.wroclaw.pl/wroclaw_na_weekend,.dhtml
Jestem świeżo po przeprowadzce z miasta na wieś, jeszcze nie wszystko mamy wykonczone wiec bede sledzić Twoje poczynania w celu łapania inspiracji ;) Moja mała ( 21 miesiecy) rówwnież wchodzi w ten trudny czas, do tej pory była kochanym dzieckiem, ostatnio jest bardzo ciężko, wszystko jest na NIE. Jako bardziej doświadczona mama może masz sprawdzony patent na nocnikowanie? Pozdrawiam!
Taaaak. Nocnikowanie. Przymierzam się właśnie z Hanką i w ciepłe dni puszczam ją bez pieluchy, sadzam na nocnik z którego spyla i nie chce siedzieć, sikamy na trawkę i takie tam...ale i tak przebieram ją z 10 razy dziennie. Jeszcze nie jest gotowa. Wyraźnie. Trzeba poczekać aż dziecię będzie gotowe i nic na siłę, Zośką( starszak) dopiero po 2 urodzinach zaczęła sama sygnalizować swoje potrzeby nocnikowe. I choć wcześniej sama podjęłam kilka prób dopiero jej wyraźny sygnał i kilka dni biegania bez majtek przyniosły sukces. Także cierpliwość i gotowość dziecka się liczy.
tak takkk:))(usunęło mi poprzedni wpis chyba?) dam znać wcześniej mailowo, i oczywiście na blogu będzie info o warsztatach tam:) Ale już teraz można wygrać na candy u mnie darmową wejściówkę na któreś w przyszłości warsztaty, zachęcam zatem:))* uściski! J
Och my też remont...żyje tym co będzie efektem końcowym bo na razie to jakby bomba wysadziła pół chaty.Dziewczyny urocze.Podziwiam...Miałam zawsze wrażenie,że u was jest tak idealnie-grzecznie i w ogóle...dobrze wiedziec,że nie jestem sama w starciach z przedszkolaczką...Jest ciężko...Gabrysia testuje codziennie moją cierpliwośc i wytrzymałosc.Czasem przegrywam...
Coś Ty, ideały nie istnieją. U nas krzyki, wrzaski i piski na porządku dziennym. Sąsiedzi nasi zawsze wiedzą kiedy jesteśmy w domu. Ja sobie codziennie powtarzam jak mantrę : to minie, to minie, to na pewno minie. Ja czasem odpuszczam, na pewne zachowania nie zwracam uwagi,nie wyolbrzymiam, inne (te grosze) staram się rozkładać na części pierwsze i pokazywać ich konsekwencje. Stawiam granicę : " nie wolno nikogo bić i robić krzywdy" i wierz mi, że muszę powtarzać to ze sto razy dziennie a i tak każda próbuje co się stanie gdy ścisnę, uszczypnę, uderzę...
Mamy identyczną huśtawkę - ale moja starsza powiedziała, że ta jest dla dzidziusiów i pozostawiła w posiadaniu młodszej siostrze - sama zażądała od dziadka, że ona teraz chce na takiej "płaskiej" (dorosłej!), jaką ma starsza wnuczka dziadka - no i teraz biedny musi co chwilę montować siedzisko na zmianę z deską, bo miejsce do zawieszenia huśtawki jest jedno ;)
OdpowiedzUsuńWiesz my mamy też ( specjalnie dla Zochy zamontowana) na innej gałęzi taką już "dorosłą" wersję huśtawki ale nie cieszy się powodzeniem. Huśtam się na niej ja :P
UsuńJeszcze nie zdążyłam napisać jaką to Hania ma cudną grzywkę ;) Ale widzę, że strasznie szybko rośnie :) U nas to samo - grzywki cięte przez mamę raz w miesiącu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie chciałam zapytać czy też tak często musicie podcinać?
UsuńA grzywki dziewczynek urocze... Ok, kończę się wpatrywać w zdjęcia Twoich córek i lecę się pakować :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA co to za przenosiny?
UsuńDokładnie znam ból posiadania takiej huśtawki. Czasem sobie stawiam krzesło, gdy bujam Olę, bo trwa to w nieskończoność i nogi mnie boją ;) czasem jedna ręką popycham huśtawkę, a drugą bujam Amelę w wózku :)Sprawa z rowerem u nas wygląda inaczej - Ola pędzi na nim jak szalona! Zazdroszczę koncertu, ale dzięki za ten kawałek :*
OdpowiedzUsuńOoo ja też tak robię z tym krzesłem, tylko w przerwach od siedzenia muszę pilnować by jedna nie wlazła drugiej pod huśtwkę i jeszcze czasu muszę pilnować by było sprawiedliwie :)
UsuńŚwietne zdjęcia z góry. :-)I Hankowe rajstopy we grochy śliczne. Sama bym takie chciała.
OdpowiedzUsuńHa rajstopy były Zochy ale po jednym praniu się zbiegły strasznie. Nie polecam z 5.10.15.
UsuńAle Wam zazdroszczę tylu atrakcji na tym festiwalu :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny wyglądają przeuroczo :)
Przyjeżdzaj do Wrocławia!!! Choćby na festiwal!
UsuńKolorowo u Was i dobrze:) a Dziewczyny mają fantastyczne pantalony:)) tylko nie mów, ze z Łodzi, bo wiesz, ze mi tam nie po drodze:D
OdpowiedzUsuńNie, nie :) tym razem z ulubionej sieciówki, z wyprzedaży z h&m.
UsuńUwielbiam zdjęcia "z góry" :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ubierasz dziewczynki!
No i mam nowego bloga w obserwowanych :) Trzymam za Wasz remont kciuki ! :)
Dzięki wielkie i za komplement i za kciuki :P
UsuńJakie przecudne niebieskie oczęta! :) Śliczne panny!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym festiwalu, podobno jest bardzo fajnie.
U nas w Gdyni ruszą CudaWianki... ale nie wiem czy pójdę na 1 lipca mam termin... :D jak bym poszła mogłabym stamtąd pewnie już jechać prosto do szpitala, który co prawda nie jest daleko, ale coś czuje że musieli by mnie z tej plaży scholować jak Greepeace foczkę :D
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Ha ha uśmiałam się. Trzymam kciuki za rozwiązanie i wiedz, że UWIELBIAM GDYNIĘ. Zajrzę i ja do ciebie. Pozdrawiam
UsuńZ tą huśtawką i u nas podobna historia. Starsza nadal twierdzi, że w kubełkowej jej "w sam raz" siedzieć. W końcu jest na etapie: wszystko moje. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie a propos etapów to my przeżywamy etap "dzidziusiowania" i posługiwania się językiem młodszej siostry.
UsuńO jak ja dobrze znam ujęcie tematu nie naciskania pedałów od roweru bo i po co, grunt to wygoda i swoboda...
OdpowiedzUsuńTak tak, ja już ogłosiłam kapitulację i za rok dopiero będziemy z pedałami próbować.
UsuńUwielbiam takie remontowe przemiany, więc będę śledzić Twojego nowego bloga :)
OdpowiedzUsuńGentelman uwielbiam, skąd Ty wiesz gdzie co się odbywa? ja nieogarnięta jakaś jestem :/ może będziesz mi za drobną opłatą przesyłać jakiś newsletter na mail :D? pozdrowienia
:P a mi się wciąż wydaje, że o wszystkim dowiaduję się po fakcie. Często liczę na szczęście, że któryś ze znajomych raczy poinformować nas o "ważnym" wydarzeniu :) i tak było w tym przypadku. A na weekend zajrzyj tu : http://www.wroclaw.pl/wroclaw_na_weekend,.dhtml
UsuńJestem świeżo po przeprowadzce z miasta na wieś, jeszcze nie wszystko mamy wykonczone wiec bede sledzić Twoje poczynania w celu łapania inspiracji ;) Moja mała ( 21 miesiecy) rówwnież wchodzi w ten trudny czas, do tej pory była kochanym dzieckiem, ostatnio jest bardzo ciężko, wszystko jest na NIE. Jako bardziej doświadczona mama może masz sprawdzony patent na nocnikowanie? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTaaaak. Nocnikowanie. Przymierzam się właśnie z Hanką i w ciepłe dni puszczam ją bez pieluchy, sadzam na nocnik z którego spyla i nie chce siedzieć, sikamy na trawkę i takie tam...ale i tak przebieram ją z 10 razy dziennie. Jeszcze nie jest gotowa. Wyraźnie. Trzeba poczekać aż dziecię będzie gotowe i nic na siłę, Zośką( starszak) dopiero po 2 urodzinach zaczęła sama sygnalizować swoje potrzeby nocnikowe. I choć wcześniej sama podjęłam kilka prób dopiero jej wyraźny sygnał i kilka dni biegania bez majtek przyniosły sukces. Także cierpliwość i gotowość dziecka się liczy.
Usuńp.s biegania bez pieluchy miało być :)
Usuńo jejjj jakie wspaniałe panny! mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy jakoś:))
OdpowiedzUsuńuściski!
J
taaaaaaak? oj marzę o tym. daj znać koniecznie jak coś wykombinujesz we Wrocławiu.
Usuńtak takkk:))(usunęło mi poprzedni wpis chyba?) dam znać wcześniej mailowo, i oczywiście na blogu będzie info o warsztatach tam:) Ale już teraz można wygrać na candy u mnie darmową wejściówkę na któreś w przyszłości warsztaty, zachęcam zatem:))*
Usuńuściski!
J
Och my też remont...żyje tym co będzie efektem końcowym bo na razie to jakby bomba wysadziła pół chaty.Dziewczyny urocze.Podziwiam...Miałam zawsze wrażenie,że u was jest tak idealnie-grzecznie i w ogóle...dobrze wiedziec,że nie jestem sama w starciach z przedszkolaczką...Jest ciężko...Gabrysia testuje codziennie moją cierpliwośc i wytrzymałosc.Czasem przegrywam...
OdpowiedzUsuńCoś Ty, ideały nie istnieją. U nas krzyki, wrzaski i piski na porządku dziennym. Sąsiedzi nasi zawsze wiedzą kiedy jesteśmy w domu. Ja sobie codziennie powtarzam jak mantrę : to minie, to minie, to na pewno minie.
UsuńJa czasem odpuszczam, na pewne zachowania nie zwracam uwagi,nie wyolbrzymiam, inne (te grosze) staram się rozkładać na części pierwsze i pokazywać ich konsekwencje.
Stawiam granicę : " nie wolno nikogo bić i robić krzywdy" i wierz mi, że muszę powtarzać to ze sto razy dziennie a i tak każda próbuje co się stanie gdy ścisnę, uszczypnę, uderzę...