piątek, 10 września 2010
Z zaskoczenia
Biedna Matka...wczoraj idąc wesoła na kontrolną wizytę u Pani Ginekolog niczego nieświadoma otrzymała diagnozę: małopłytkowość. I z wielkim skierowaniem musiała się udać do miejsca, gdzie myślała, że znajdzie się nie prędzej niż za miesiąc. Pocierpiała dobę z tęsknoty za pierworodną i mężem, poprawiła niespodziewanie wyniki i wyszła szczęśliwa do domu. Tylko problem ma teraz nie mały :/ co kilka dni monitoring płytek krwi czyli niekończące się kłucie, badania, czekanie na wyniki itd. I jedyne co jej pozostało to nadzieja, że gdy nadejdzie godzina zero poziom płytek pozwoli jej wydać na świat drugie dziecię własnymi siłami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oj :( trzymajcie się dzielnie.
OdpowiedzUsuńo kurcze!Będzie dobrze!Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńoj duzo sil i zdrowka!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!! Dzidziuś niech dojrzewa jeszcze chwile, a jego Mama niech zbiera płytki! :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego! Na pewno będzie dobrze. Trzymaj się Mamo! :)
OdpowiedzUsuńKochana, dużo pozytywnej energii Ci ślę, wszytsko będzie dobrze, a Ty zbieraj siły:) Wiem, jak takie badania mogą być uciążliwe i zajmować cały dzień niemalże, ale głowa do góry! Napewno będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńKochana trzymam kciuki za dużo płytek. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńI jak? Lepiej już?
OdpowiedzUsuńzdrowia zdrowia dla was kobietki :)
OdpowiedzUsuńwitam, w krainie kiepskich diagnoz... mam nadzieję, że sytuacja się odwróci i będzie tylko lepiej, a najgorsze, co Cię czeka, mamo, to niepokój. życzę więc spokoju, ile się da i trzymam kciuki, żeby było tylko lepiej
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ciepło i ściskamy mocno!
OdpowiedzUsuńDziękuje dziewczyny za słowa otuchy. Coś nie mam ostatnio na nic czasu bo ciągle wydaje mi się, że to już będzie jutro... wyniki już troszkę lepsze więc szpitalem nie straszą...Zosia lada dzień zostanie przeprowadzona do swojego pokoju( to napewno będzie relacja i zdjęcia będą- jak aparat odzyskamy). Trzymajcie kciuki!
OdpowiedzUsuńtak tu cicho ostatnio się zrobiło, że przeszło mi przez myśl, że Ty w szpitalu. ale dobrze, że dobrze :)
OdpowiedzUsuń