Słowa bolą
Chyba najbardziej mnie samą. Ja jedyna biorę je do siebie choć nie powinnam.
One dwie jeszcze nie zdają sobie sprawy z ich znaczenia, to słowa podsłyszane, kipiące złością i żalem, wypowiadane w afekcie. A mi włos staje dęba kiedy słyszę : "głupia, głupia, jesteś głupia, najgłupsza siostra na świecie" ciśnie przez zęby Zosia kiedy Hanka zgniata w rękach misternie ulepione przez Zośkę ciastolinowe kształty. Albo wczoraj kiedy gasząc światło słyszę od Hani : " głupia mama" bo zgasiłam już światło kiedy ona jeszcze po raz tysięczny chciała oglądać książkę ( mimo iż umawialiśmy się, że to ostatni raz). Przykro mi czasem bo biorę to do siebie (choć wiem, że nie powinnam aż tak bardzo ) Ale takie słowa naprawdę bolą. I staje człowiek jak otumaniony i nie wie co powiedzieć. Nie można wybuchnąć, nie można nakrzyczeć, nie można się obrazić ( no bo jak to tak?)... powinno się jakoś zareagować. Tylko jak? Kiedy nagle ma się pustkę w głowie? Tylko szok, szok, szok.
Dziś jak na tacy podano mi artykuł idealnie jakby dla mnie stworzony, skrojony na moje potrzeby i rozterki. Dziękuję. I ja potrzebuję czasem takiego kubła zimnej wody wylanego na głowę.
Odsyłam do artykułu :
O rodzeństwie. “Czy oni się kochają, skoro się tak tłuką?”
Numer nad numery, bo u mnie na jutro czeka do publikacji post o wojnie domowej. :-) I powiem tak - w ogóle ja się tym z kolei nie przejmuję, bo tak samo darłam koty z moim bratem. Jednocześnie kochałam go bardziej niż bardzo. Ale co się natłukliśmy to nasze. :-D A jak przyszło co do czego, to zawsze sztamę przed rodzicami trzymaliśmy, łeb w łeb, nikt nigdy nikogo nie wsypał. :-)
OdpowiedzUsuńMuszę nauczyć się tego nie przejmowania się. Zbyt przeżywam takie słowne agresje bo w sumie bitew fizycznych nie jest dużo. Gorzej ze słownymi potyczkami. Mam nadzieję, że z czasem będzie właśnie tak jak piszesz.
UsuńCzekam oczywiście na jutrzejszy twój wpis :)
UsuńDobry artykuł…
OdpowiedzUsuńJa mam 2 młodsze siostry i jak byłyśmy młodsze lałyśmy się i wrzeszczałyśmy na siebie…ale ZAWSZE mogłyśmy na siebie liczyć :)
I teraz jako dorosłe kobiety nie możemy bez siebie żyć :)
Ciekawe jak wasi rodzice radzili sobie z taką trójką? Podziwiam ich!
UsuńJa się z moją siostrą nie biłam, nie krzyczałyśmy na siebie i nie ma między nami więzi o jakiej piszą Dragonfly czy Mama SynAlka :-(
OdpowiedzUsuńKto się czubi ten się lubi - pasuje tu chyba jak ulał :-)
W myślach staram się pocieszać, że nawet jak teraz są kłótnie to kiedyś będzie lepiej, nauczą się w końcu dogadywać, no nie ma innej opcji. A jaka jest różnica wieku między tobą i twoją siostrą?
Usuń6 lat. Moja mama sama mówiła, że wolałaby żebyśmy się biły niż żeby było między nami tak obojętnie. Nawet nie było między nami chemii żeby się kłócić. Powodów tego jest wiele i temat zdecydowanie głębszy.
UsuńJa czytam obecnie książkę Bazeltona "Dzieci pełne złości" - na razie jestem na etapie czytania jak to jest z tą złością na poszczególnych etapach rozwoju dziecka. Może też Ci się przyda szczególnie w zrozumieniu skąd biorą się takie zachowania.
O dzięki, chętnie dowiem się jakie są twoje wrażenia po przeczytaniu książki.
UsuńCzytałaś ją?
UsuńNie nie, ale napisz czy warto po nią sięgnąć.
UsuńJa przez ponad miesiąc słyszałam od mojego sześciolatka "nie kocham Cię" jak tylko coś było nie tak jak on chciał. Reagowałam na to uśmiechem i mówiłam "a ja Ciebie kocham i to bardzo bardzo". Przeszło :) Dziewczynki będą niestety się kłóciły jeszcze dłuuuuuugo. Mam dwie siostry.. wiem doskonale jak to jest :) .. jak było.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, to musiało być trudne słyszeć takie słowa.
UsuńU nas pełen plecak przedszkolnych odzywek... osławione "jesteś głupia" też padło, choć u ns w domu nigdy do nikogo tak nie powiedziano. To mnie chyba zabolało najbardziej, że ten trud włożony w dbanie relacje, o padające słowa, został zniweczony w proch przez dziecięce obserwacje innych światów. Przełknęłam, zastanowiłam się co robić (choć moja pierwsza reakcja była taka, że się popłakałam no bo jak to??:). Z dzieciństwa pamiętam jak brat docinał mi zawsze i z byle powodu, zasadniczo tylko mam z nim takie wspomnienia, boli do dziś i do dziś nie potrafię się na niego otworzyć... trudny temat, niby to normalne, niby mija, ja wiem że zostaje głęboko, dlatego nie zostawiam aż samo przejdzie i tłumaczę, tłumaczę...
OdpowiedzUsuńWłaśnie tego się obawiam, że gdzieś tam zostanie taki niesmak, taka zadra w sercu :/
UsuńMnie takie teksty od dzieci nigdy nie bolały, może dlatego że z bratem toczyłam wojny straszliwe a jednak byliśmy sobie najbliżsi. Mamę to denerwowało, jak możemy się tak traktować, a my chwilę później razem się bawiliśmy. Czasami lepiej nie ingerować, przeczekać wybuch gniewu i potem na spokojnie porozmawiać. Świat dzieci jest bardzo emocjonalny, stąd czasem mocne słowa opisujące byle głupstwo (nawet głupstwo z perspektywy dziecka). Z drugiej strony nie potrzebuję w kółko słyszeć "kocham Cię mamusiu". Moje dziecię mogłoby nigdy tego nie powiedzieć, jej chichranie mi wystarcza. Może mało wymagam, ale przynajmniej nie frustruję się kopniakiem w czoło. Moje czoło ;)
OdpowiedzUsuńTak też mam wrażenie że mocne słowa padają z powodu głupstw, chociaż wiem też, że to głupstwa tylko w moim mniemaniu. Dla nich sprawa "życia lub śmierci".
UsuńSuper post :) Ja w dzieciństwie lałam się z moją siostrą na maksa :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Widzisz, a jak jest teraz między wami?
UsuńJa nie mam z moim bratem więzi. Zbyt duża różnica wieku. Ale byłam dzieckiem, które raniło rodziców. Nie zliczę ile razy powiedziałam mamie, że jej nienawidzę, nie kocham... I teraz z perspektywy lat wiem, że wcale tak nie myślałam, to było wyrzucenie z siebie wielu emocji i wołanie, że jestem, że coś jest nie tak.
OdpowiedzUsuńCo do dziecięcych bijatyk i raniących słów, jestem daleka od rad typu nie ingerować. Dzieci są bardzo emocjonalne i dopiero uczą się jak wyrazić złość i gniew, dlatego rozic jest od tego, żeby pokazać mu drogę. Trzeba też dać dzieciom możliwość samodzielnego rozwiązywania konfliktów i zauważyć kiedy to prawdziwa afera a kiedy siłowanki. Trudne jest wychowanie jednego dziecka, a co dopiero rodzeństwa.
Masz wiele racji, ja też byłam trudnym dzieckiem, które raniło rodziców, szczególnie Tatę. Teraz z perspektywy czasu myślę, że wysysałam z niego całą energię życiową a on i tak nie wiedzieć skąd wciąż ją miał. Też nie lubię ignorować takich konfliktów ale staram się od kilku dni wkraczać tylko kiedy jestem naprawdę potrzebna. Czasem daję im czas na pyskówkę.
UsuńTakie są relacje miedzy rodzeństwem gdy dzieci są młodsze, a gdy stają się starsze nabierają większego i pełniejszego szacunku do siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Staram się w to wierzyć!
Usuńu nas w domu słowa są bardzo ważne. tym bardziej boli kiedy padają bez zastanowienia, od tak, w emocjach albi z braku czegoś inego do powiedzenia. głupie, śmierdzi, kupa, siku, śmierdzi, i znowu kupa............... i moje "ukochane" - nie kocham cie! kóre póki co padają w moją stronę. siostra jest jescze za mała by się okłócić. a słowa bolą strasznie - choć przecież moje serce wie, że starsza latorośl tak nie myśli, że to nieprawda... ale jednak. bolą
OdpowiedzUsuńA wiesz, że podobno w tym wieku dzieci przeżywają fascynację fekaliami i to jest normalne. U nas też na porządku dziennym jest kupa, sisiak i pierdzenie :)
UsuńO, dobrze wiedzieć, że to jest normalne. Bo u nas to samo.
UsuńMiedzy mną, a moim bratem jest 6 lat różnicy. Jestem starsza i laliśmy sie bez opamiętania :-) dzis jest dobrze, możemy na siebie liczyć. Za to miedzy moim mężem, a jego bratem - zero uczucia :( nikt do siebie nie dzwoni, nie pyta co słychać, jak leci - jak kompletnie obcy sobie ludzie :( smutne
OdpowiedzUsuńTak bardzo smutne są takie zimne relacje między rodzeństwem. Taka obojętność i chłód. Ja z moim bratem też żyjemy w innych światach, on jest młodszy 6 lat. Choć zawsze możemy na siebie liczyć kiedy trzeba.
UsuńDziękuję Ci za link do tego artykułu :)
OdpowiedzUsuńciekawy artykuł, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń