Walka o przetrwanie i syrena
"Będę pierwsza"- krzyczy Starsza Siostra i biegnie po schodach, wspina się na górkę czy przepycha się by umyć ręce po spacerze. Młodsza nie zawsze zostaje w tyle, wpycha się, nawet na siłę. Czasem Młodsza odpowiada " Ja druga". I wiem, że wtedy ja muszę dorzucić :"Będę trzecia". Ktoś musi być ostatni. Szkoda tylko, że żadna z sióstr nie chce być tym kimś. Są kłótnie, przepychanki i zabieranie sobie cennych przedmiotów. Często tłumaczę Zośce :" powiedz Hani, wytłumacz, na pewno Ci odda, Ona wie, że to jest twoje", wtedy Hanka z przekorem mówi "nie" i w finale muszę interweniować. Czasem dochodzi do wymiany( swoją drogą Młodsza się tak już wycwaniła, że nie weźmie byle czego, oj musi się Zośka napracować by znaleźć dobrą rzecz do wymiany), czasem są zęby i ciągnięcie za włosy. Walka o przetrwanie i atencję reszty domowników trwa.
Od kilku dni próbuję rozgryźć również problem Młodszej Siostry związany z nauką higieny. Pierwsze pół dnia dziecię chodzi w tych samych majtkach i pięknie sygnalizuje wszystkie swoje potrzeby. Od momentu powrotu Starszej z przedszkola do domu rozpoczynamy z Hanką serię 4-5 wpadek oraz bunt przy okazji wysadzania na sedes.( Już dziś, w sobotę jedna tylko wpadka) Czy to jakiś chwilowy regres w sprawie sedesowej czy kolejna próba zwrócenia na siebie uwagi, w momencie kiedy już musi dzielić ją z siostrą? Czas pokaże ale ...tak mnie czasem kusi by ją wpakować w pieluchę na całe popołudnie i mieć spokój z przebieraniem i wycieraniem. Tego jednak nie robię i zagryzam zęby modląc się o większą dawkę cierpliwości.
Powstają u nas syreny. Starsza Siostra wymyśliła sobie taki temat i teraz każdy jej rysunek przedstawia syrenę, to w koronie, to w okularach. Ach ten jej syrenkowy świat.
Ależ One urocze:))) I takie kolorowe:)) Jak te syrenki tęczowe:)
OdpowiedzUsuńZmieniamy garderobę z letniej na jesienną. A syrenki wszystkie takie tęczowe mają ogony. Taki zamysł autorki.
UsuńSuper siostry.ZAZDRASZCZAM :) małej różnicy wieku między dziewczynkami.Teraz może i walczą o uwagę albo między sobą o różne sprawy.Ale kiedyś będą pewnie najlepszymi psiapsiółami.
OdpowiedzUsuńŻyczę cierpliwości w całkowitym odpieluchowaniu.Ja się zawzięłam..trwało to 5dni.Wszystko leciało dzień w dzień nogawkami ale udało się.Załapała.
I też miałam dosyć , tych plam na panelach jak po szczeniaku no i innych spraw (grubszych) do zbierania.Ale opłaciło się.
Powodzonka!!!
Właśnie mnie czasem te "grubsze"sprawy przerastają np na spacerach, czy w sklepie :/ A z tymi przyjaciółkami to wiesz liczę na to, że będą się przyjaźnić.
UsuńAsiu ja do sklepu czy na dwór zakładałam pampera w ciągu tych pięciu dni.Jak już załapała całkowicie to siusianie do kibelka to wtedy na spacerach też dałam jej spokój.I tylko z dwa,trzy razy zaliczyłyśmy wtope z siuśkami.Tzn. JA bo nie zdążyłam jej rozebrać w krzaczorach i młoda się posikała.Ale teraz zawsze czeka aż gaciory pójdą całkowicie w dół :)
UsuńTeraz tylko musimy się pozbyć pieluchomajtek z nocy..bo tutaj czasami nam się coś przydarzy.Ale to już inna historia... :)
Pewnie, że ktoś musi być ostatni. :-) Żeby pierwszy i drugi mógł być ktoś.
OdpowiedzUsuńCzy to Ślęża tam w tle? Piękne macie widoki.
Ślęża, ślęża.
UsuńPrzepychanki to chyba normalne u rodzeństwa, u nas wygląda podobnie, choć są już nieco starsze, więź jednak między nimi coraz silniejsza.
OdpowiedzUsuńpiękne znajome widoki :)
Mam nadzieję, że z czasem same będą sobie radziły z tymi "siostrzanymi" sprawami. A ta więź jest cudowna, to jest największy plus posiadania rodzeństwa.
UsuńGdy ja Olę odpieluchowywałam, to nieraz WYĆĆĆĆĆĆC mi się chciało.Siory już tak maja, że się w jednej chwili tłuką (czasem do pierwszej krwi), a w drugiej ściskają i całują z miłości :) Buziaki
OdpowiedzUsuńJa się pilnuję, żeby to nie wytrącało mnie z równowagi ale bywa różnie :P Dobrze, że tak na luzie do tego też podchodzisz bo Was to również czeka, hehe :P
UsuńA ja będę czwarta!:D:D:D
OdpowiedzUsuńUfff :)
UsuńZnane okolice,Oporow,piekne miejsce.
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy te okolice, ale już niedługo będziemy tylko wpadać w odwiedziny :/
UsuńZnamy, znamy te tematy :) Kłótnie, walki, a moje to się lać zaczęły. Dobrze, że zdarzają się chwile gdy na prawdę cudnie się bawią. Maja zawsze jest mamą :)
OdpowiedzUsuńHaha, to i tak cud, że Ida się na to zgadza. Zocha by nie pozwoliła młodszej dominować i decydować o przebiegu zabawy :)
Usuńha!! ja sama przez o przeszłam jako siotra!!! Wyrosną!!! ;-) A rywalizacja sióstr nauczy je lepiej skutecznej walki w życiu!!! Zdaje sie ze mnie to tez czeka ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, trzymam po ciuchu kciuki za szczęśliwe rozwiązanie.
Usuńurocze czapeczki ;) a widzę, że sprzęt do ćwiczeń jak na naszym placu zabaw ;)
OdpowiedzUsuńPS. moja mloda to dopiero szerokim lukiem mija nocnik ;)
U nas właśnie nocik wogóle nie istnieje, jak już to sedes. Ostatnio najczęściej działa chwyt na podlewania drzewa lub trawy.
UsuńHania ma świetną kurteczkę :)
OdpowiedzUsuńA klonowe noski :) któż z Nas ich nie robił :)
Przypomniałam sobie właśnie ostatnio o nich i szukałam już dojrzałych.
UsuńŚwietne są te twoje córeczki:)
OdpowiedzUsuńNie znam rodzeństwa, które by się między sobą nie przepychało i kłóciło, to juz chyba taki urok posiadania "niejedynaków".
Pocieszam się, że jakakolwiek by ta relacja nie była to zawsze jakaś relacja jest. Gorzej jakby były sobie obojętne :P
Usuńjak one rosna!! szok... takie noski tez nosilam :D
OdpowiedzUsuńOj ja u Was też wieki nie byłam, muszę to nadrobić!!!
UsuńHiii, skąd ja znam te siostrzane walki ;-))... i syreny ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to norma wśród sióstr, pocieszacie mnie.
UsuńMam 2 siostry i u nas takie "walki" były na porzadku dziennym :) Były krzyki były kłótnie ale jedna poszłaby za drugą w ogień! :) Siła Sióstr!!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Hanię! I za Twoje pokłady cierpliwości!
Już się nie mogę doczekac powrotu do Wro i odwiedzenia "moich miejsc" które widzę u Ciebie na zdjęciach... :)
Mam nadzieję, że o nas też nie zapomnisz. Musimy w końcu stworzyć okazję do spotkania.
UsuńKoniecznie! A tak z czystej ciekawości... w jakiej okolicy bedziecie mieszkac "po remocnie" ?
UsuńZ Grabiszynku wybywamy na Karłowice.
UsuńMy wracamy od pazdziernika na Ołtaszyn :)
Usuńczwarta! teraz to ja będę ostatnia, ha! ;)
OdpowiedzUsuńCzwarta razem z Zezullą i tym sposobem nikt nie jest ostatni ;)
Usuńoczywiście dopiero dziś zauważyłam, że ona (Zeza) była wcześniej czwarta :D zatem może czwarta i pół ;)
UsuńTe noski są świetne, aż mi się przypomniało dzieciństwo ;)
OdpowiedzUsuń