Szkolenie męża w Rzymie...myślę sobie- szczęściarz. Zaraz niczym grom z jasnego nieba pojawia się plan, że przecież On leci z kolegą, dziewczyna kolegi też poleci, że może Ja bym z nią poleciała, że taka okazja, że się nie powtórzy...ledwo nadążam z jego myślami. Sama myślę. Ja, Ona, One dwie, same? My 5 dni, Oni tylko 3. Oni przesiedziane w biurze, na obiadkach, wieczorkach integracyjnych. My same zwiedzające Rzym z dziewczynkami. Ona mówi : "Ja ci pomogę we wszystkim"...A ja myślę, że to nie takie proste. Mówię : Nie. Nie da się. Od razu żałuję bo wiem, że rzeczywiście taka okazja prędko się nie powtórzy. Po kilku godzinach wciąż bijąca się z myślami : a może jednak?a może dam radę sama w Rzymie z dziewczynkami? Ktoś lub coś( ach te nadprzyrodzone moce :P) uświadamia mnie i zadaję sobie pytanie dlaczego w moich kategoriach myślowych zawsze Ja = One? I myślę dalej...Kupuję bilet. Tzn dwa kupuje dziewczyna kolegi. I lecimy. Same. Oni dolecą a One...No właśnie One mnie jeszcze będą kosztowały wiele wyrzutów sumienia. Ale to za miesiąc.
fot. Dreamstime
Taaa... Skąd ja to znam. Rozważanie wszystkiego pod każdym względem, na wszystkie strony i oczywiście to poczucie winy, że dzieciaki nie jadą z Tobą. Ale taki wyjazd na pewno wyjdzie wszystkim na dobre. Trzeba czasem się wyluzować, nabrać dystansu, zaszaleć, stęsknić się... I tak wiadomo, że nie będzie to już takie beztroskie jak wtedy, kiedy byłyśmy jeszcze odpowiedzialne tylko za siebie. Myślę, że będziesz się świetnie bawić... i w międzyczasie tęsknić za dziewczynkami i myśleć co u nich, no ale my matki już tak mamy i chyba nic się na to nie poradzi. Ja bym chciała wybrać się do Paryża, też bez dzieci ale Rzymem bym wcale nie pogardziła! Jedź więc i ciesz się tym!!! (się rozpisałam, masł maślane;))
OdpowiedzUsuńJeśli tylko masz możliwość, to jedź! Korzystaj z okazji! Łap chwilę! Dziewczynki dadzą sobie radę!
OdpowiedzUsuńTy wypoczniesz, zatęsknisz, pokochasz jeszcze mocniej :)
Będzie dobrze!
Pozdrawiam :) A może raczej Ciao! :)
Skąd ja to znam, heh, ale kochana, kiedy mamy myśleć o sobie...tak wiem, gdy dzieci dorosną, ale wtedy to już nie to samo...łatwo powiedzieć gorzej zrobić, ja panikuję bo od września córcie chcę do przedszkola i nie wiem jak zniosę te kilka godzin bez niej...wiem głupol ze mnie...taki to już nas-matek los...Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZnam to myślenie ale (chyba na szczęście) trochę się z niego wyleczyłam dzięki szkole. Bo wcześniej to gdzie ja tam i Miki, a do szkoły Go przecież nie mogłam zabrać. Na początku było łatwo bo zostawał z tatą w domu i wieczorami i tak się widzieliśmy. Problem zaczął się gdy tata miał szkolenie i wracał w sobotę wieczorem a ja od piątku musiałam być w Katowicach. Gdy pierwszy raz Miki został u babci sam na cały weekend to przeżywałam to strasznie a on miał strasznie dużo radochy. A teraz to nawet czasami czekam na weekend żebyśmy mieli kiedy za sobą zatęsknić.
OdpowiedzUsuńŻyczymy udanego wyjazdu:)))
Rzym...cudowne miasto! Nie będziesz żałować :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj - szczęśliwa mama, to szczęśliwe dzieci!
Albo odwrotnie...co i tak znaczy o samo hihi :)))
Wszystko już zostało napisane, Jedź, zwiedzaj, baw się.
OdpowiedzUsuńRzym to piękne miasto, magiczne jak dla mnie. Raz byłam, sto lat temu i obiecałam sobie , że kiedyś znów tam pojadę. Bardziej świadomie i teraz to już z mężem a nie jako nastolatka na kolonii :) ajć jedź już i przywieź cudne zdjęcia i wspomnienia też :)
"Vi auguro una vacanza di successo" to chyba znaczy udanego urlopu :)
A dużą masz walizkę?? Może bym się zmieściła jako pasażer na gapę? :)) Też mi się marzy taki wyjazd bez dzieci... Ale pewnie szybko bym zatęskniła ;) Ściskam cieplutko ;))
OdpowiedzUsuńdylematy, dylematy :) nie mijają co? baw się dobrze, wypoczywaj, niech Cię tęsknota nie zeżre :)
OdpowiedzUsuńmi się nie zdarzył taki wyjazd, nie że jestem taka pasami do dziecka przypięta, ot nie było okazji :) jak będzie to skorzystam! :)
Oj, ale przecież szczęśliwa mama, to szczęśliwe dzieci. Nie miej wyrzutów sumienia. Odpoczniesz, pozwiedzasz, zatęsknisz, a dziewczyny świetnie dadzą sobie radę. Z dwójką dzieci byłoby Ci ciężko, nawet przy pomocy dziewczyny kolegi.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze! Wracaj z mnóstwem zdjęć :)
Jedź i nie myśl! Czas dla siebie jest tez cenny, zwłaszcza, że go tak mało. A jeśli można go spędzić w Rzymie...Zazdroszczę bardzo!!
OdpowiedzUsuńKochana jak ja Ci zazdroszczę. Byłam w Rzymie 10 lat temu i marzę, aby tam jeszcze kiedyś pojechać. KOLOSEUM, FONTANNA TREVI (po prawej stronie od fontanny sprzedają pyszne lody),FORUM ROMANUM, BAZYLIKA ŚW. PIOTRA. Nie miej wyrzutów sumienia!!! Jedź, odpocznij, naładuj akumulatory i rób tysiące zdjęć. No i oczywiście uważaj na podrywacz ;-)
OdpowiedzUsuńPomyśl lepiej matko jak fajnie spędzić czas w Wiecznym Mieście ;-)))
OdpowiedzUsuńJa też planuję w tym roku odwiedzić Rzym, poluję na tanie bilety lotnicze :-)) I cały czas miotam się czy brać dzieci, czy nie - w moim przypadku byłaby to wyprawa czysto turystyczna, a więc mąż byłby cały czas z nami. Co z nami matkami jest, to ja nie wiem ? ;-)))
Czekam z niecierpliwością na zdjęcia z Twojej wyprawy :-)))
Kochana:) jedź i baw się świetnie i wogóle nie miej wyrzutów sumienia że dziewczynki zostają w domu. Na pewno taki wyjazd wszystkim wyjdzie tylko na kożyść :) z niecierpliwością czekam na zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńAsia, to wspaniała wiadomość! Dziewczynki sobie poradzą, nie musisz się o nie martwić:) Pomyśl lepiej co czeka Ciebie za miesiąc:))) Kurczę wspaniale! Że też ja nie byłam taka wspaniałomyślna jak K. wyjechał w październiku na koniec świata:P, no, ale byłam w ciąży, więc wybaczam sobie:P Kurczę, nie mogę się juz doczekać relacji z podróży:P
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za słowa otuchy. Macie oczywiście rację i wiem, że ja to samo powiem ale pewnie dopiero po powrocie. A przed będę miała kilka obgryzionych paznokci :)
OdpowiedzUsuńhej, mam ten sam włoski dylemat tzn sycylijski i też tylko jeden bilet, trudno najwyżej mi to wypomni w wieku dojrzewania:)
OdpowiedzUsuń