piątek, 2 marca 2012

Why?


Mam ochotę nie pisać nic. Ale może mnie trochę pożalicie, pocieszycie... Moje dzieci chorują :/ Ja wiem, żadna ciężka choroba, zwykłe przeziębienia, wirusy, ale... Ale Hanka takich gorączek jeszcze w życiu nie miała. W zeszłym tygodniu seria gorączkowa wspólna z Zosią. Po czterech dniach przeszło. W weekend był spokój, jakieś lekkie pokasływanie. Nasze poszukiwania wiosny chyba dzieciaki dobiły. Bo w niedzielę w nocy młode dziecko płonęło ..i tak do wczoraj. Dzień w dzień, noc w noc. Dziecię niczym żarzący się węglik, majacząc obijała się po łóżku rodziców, a każdy nasz dotyk sprawiał jej ból. Nie wiedziałam już co mam robić. Pani doktor dowaliła antybiotyk( wściekła jestem totalnie, już drugi w życiu, w tym roku i w ogóle WHY?) Gorączka minęła ale kaszel jest nie do zniesienia. Wydaje z siebie taki potworny, głuchy wydźwięk, że aż mózg pęka. Na dokładkę dotrzymuje nam towarzystwa kaszląca Zośka, już drugi tydzień przedszkolnie wyposzczona. Dobija mnie bezsilność w takich sytuacjach. Utknęłam chwilowo w martwym punkcie. A za oknem wiosna. 11 st.C. A my buszujemy po domowych kątach. Ale, ale! Jutro spacerek do przychodni. Dla odmiany.
p.s Czy któreś z dzieci pije aloes na wzmocnienie odporności? A poza tym zaczynamy zabawę z inhalatorem. Niech pomoże.

29 komentarzy:

  1. Asiu, stosowaliśmy tran. Czy pomagał? Trudno powiedzieć... Chyba ostatecznie należy przeczekać ten okres. Skończyło się przedszkole - skończyło się chorowanie.

    Przesyłam mnóstwo pozytywnej energii!
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Zośka już tran pije długo i ogólnie mówiąc ma super odporność. Tak sobie porównuje do innych znajomych dzieciaków. Hania co prawda młodsza co jest znaczące) ale zawsze pierwsza pada przy Zośce.

      Usuń
  2. Współczuję. Sama nie śpię od tygodnia, bo Antoś non stop ma zapchany nos. Nie mam już kompletnie siły i dobrze znam uczucie bezradności, które Ci obecnie towarzyszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modlę się tylko żeby jednak katar Antosia nie był naszą sprawką bo będę miała wyrzuty sumienia :/

      Usuń
  3. Dużo zdrowia dla dziewczynek!
    Ja bardzo wierzę w kaszę jaglaną! cyt."Kasza ta, jak żadna inna, usuwa nadmiar wilgoci z organizmu, czyli różnego rodzaju śluzy (np. podczas kataru, kaszlu przy chorobach płuc lub oskrzeli). Jedzenie jej przez 6-7 dni, do ustąpienia objawów choroby. Zdarza się nawet, że dieta jaglana wystarczy, żeby nie brać antybiotyków." I jest bez glutenu :)

    U nas dla odmiany ja prycham i kicham... mam nadzieję, że Olka nie zarażę...
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby SynAlek się uchronił przed kichająca Mamą. Fakt jest taki, że kaszę jaglaną jemy, owszem ale nie często. Raz na dwa tygodnie coś mnie natchnie. Dzięki, że mi przypomniałaś o jaglance. Zrobiłam dziś im z miodem i jabłkami prażonymi.

      Usuń
  4. Tak to już jest,że my mamy jesteśmy na tyle zatroskane,że martwi nas nawet katarek u dziecka, czujemy się bezradne, bezsilne...zgadzam się z się z Kasia; najgorszy okres to ten około przedszkolny, kończą się choroby gdy kończy się przedszkole... tym czasem zdrówka i wytrwałości życzę;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach no właśnie. Minie, minie... jedyne pocieszenie :P

      Usuń
  5. oj rozumiem emocje jakie towarzysza nawet zwyklym przeziebieniom...nasza H tez od tygodnia biega zasmarkana, duzo zdrowka dla dziewczyn, a dla Ciebie odnawialnych pokladow cierpliwosci :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O, współczuję bardzo. Trzymajcie się jakoś, byle do wiosny.
    U nas aloesu nie ma, ale pijemy tran.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, my od Was tak daleko a objawy te same. Podejrzenie świńskiej grypy. Gorączka, totalny brak apetytu i kaszel. Masakra.
      Ja im daję echinaceę. Aloes wiem że detoksykuje organizm. Nie słyszałam by wzmacniał. Daję im też dużo witaminy C.
      Ściskam!!!!

      Usuń
    2. Maja przeraziłaś mnie tą grypą. Na szczęście jesteśmy pod kontrolą lekarza a co więcej ona nie widzi jakiś niepokojących objawów np zapalenia płuc czy oskrzeli.

      Usuń
    3. dragonfly dostałyśmy Immunaron w syropie. Też zawiera aloes. Zobaczymy czy stanie się cud.

      Usuń
  7. oj to pozostaje mi życzyć duuużo zdrowia dla dziewczyn :)
    I wytrwałości dla mamy.

    OdpowiedzUsuń
  8. kurcze współczuję. Nie znoszę jak moja A. choruje.Raz, że szkoda dziecka a po kilku dniach to szkoda mi siebie samej. Wściekłość tylko człowieka ogarnia i brak cierpliwości do wszystkiego. Najgorzej właśnie jak dziecko cierpi a niewiadomo co robić , jak pomóc. Na kaszel niestety nie mogę nic doradzić. U nas był raz, przez tydzień, bez gorączek więc przeszłyśmy to jakoś...
    Dużo zdrówka dla Was wszystkich.Oby choróbska poszły precz żeby można w pełni korzystać z ładnej pogody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, oby na zdrowej fali popłynąć już cały rok :P

      Usuń
  9. Oj, strasznie współczujemy tego chorowania. Miejmy nadzieję, że szybko wyjdziecie z tego. U nas w tym roku bez antybiotyku też się nie obyło. Najgorsze to przedszkole, tam wszystkie dzieci non stop katar mają. Ida jeszcze nie chodzi ale na wiosnę ma iść więc już się obawiam. Ja teraz zaczynam stosować tran, zobaczymy czy będzie pomagał.
    A co do inhalacji - są rewelacyjne, w zasadzie to prawie zawsze leczymy się inhalacjami. Warto zaopatrzyć się w swój inhalator. U nas jak tylko pojawia się lekki katar, kaszel to od razu inhalator, nawet czasami inhalacje z samej soli fizjologicznej nam pomagają. Polecam bo na prawdę warto. Życzę teraz dużo cierpliwości i wytrwałości. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiliśmy inhalator. Tak na zaś. Parujemy na razie z grubej rury- Pulmicort ale mamy zmniejszać i mieszać z solą fizjologiczną. A tak na przyszłość czy robiłaś z jakiś ziół inhalacje? Czy tylko z soli?

      Usuń
    2. Nie, żadnych ziół jeszcze nie stosowałam, nawet szczerze nic nie słyszałam. Stosujemy samą sól, a jak już coś poważniejszego się dzieje to jest sól i mucosolvan. Trzymajcie się dzielnie :) Na pewno nie pożałujecie zakupu inhalatora.

      Usuń
  10. Zdrowia dla dziewczynek jak najwięcej :-) Szczególnie dla Hani :-) Przeszłam przez to samo z Kacperkiem. Bardzo podobne objawy. Gorączkę też miał i to dużą. Może to jakiś wirus krążący w przedszkolach, bo w grupie Kacperka podobno w tym tygodniu nie było połowy jego grupy i dwójki wychowawców :-o
    Niestety do tego młodszy też zaczyna kaszleć - także szpital w domu normalnie ;-))
    A ja tymczasem wybywam z domu na całe popołudnie i wieczór, niech teraz mąż potowarzyszy dzieciom w chorobie :-)
    P.S. Nie podawałam dzieciom aleosu, trochę tranu tylko. Ale myślę, że jeżeli podasz to na pewno nie zaszkodzi, a może pomoże :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam się poważnie zastanawiać nad taką aloesową kuracją dla całej rodziny. Wam też życzę zdrowia.

      Usuń
  11. O kurcze znamy to,choc u nas bez gorączek.Dwa antybiotyki?To nie dużo moja półroczna młodsza latorośl-trzy już wzięła.Serce się kraja bo starszaczka tyle samo a 4 lata na karczku.My się inhalujemy od dawna solą fizjologiczną.Pomaga na pewno na kaszel,katar i oddychanie.A w nocy podusie kropię olejkem olbas.Tak to jest,trzeba się przemęczyc...oby do wiosny,lata!Aloesu nie próbowałyśmy.Zdrowiejcie szybciutko!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co ja nie uznaję antybiotyków. Sama nigdy nie brałam żadnego. Wierzę, że jak już raz podam to będzie trzeba każdą infekcje tak leczyć. W tym roku moje przekonania legły w gruzach bo bezsilność wzięła górę. Raz podałam bo Hanka majaczyła i gorączkowała. I teraz proszę. Nic innego nie chce pomóc tylko ponownie antybiotyk. Oj mam niecny plan teraz popracować nad tą odpornością tak by już nawet nie słyszeć o antybiotyku. Zosia nie brała jeszcze nigdy. Uchroniła się szczęśliwie.

      Usuń
  12. :((
    William miał w listopadzie taki kaszel, że każdy kaszlowy atak kończył się wymiotami. Nie mieliśmy pojęcia, co robić. Dowiedziałam się wtedy, żeby nie podawać mocno kaszlącemu dziecku mleka w płynie (u nas jest jeszcze modyfikowane). Może to jest wiedza ogólnie znana mamom, ale ja nie wiedziałam, więc w razie czego piszę :) Zamiast mleka płynnego - kaszka, w ramach płynów więcej wody/zup. Wymioty się skończyły jak ręką odjął. Kaszel jeszcze jakiś czas go męczył (i gorączka, rekordowo do 39.8), ale przynajmniej już bez tego odruchu wymiotnego (no i wymiotów).
    Poza tym dawałam mu syrop prawoślazowy (pół łyżeczki co 6 godzin, do 16ej), bo kaszlał sucho, a więcej niczego nie próbowałam (tu w Anglii w ogóle nie zapisują absolutnie niczego na przeziębienia, tylko każą zbijać gorączkę, więc ten syrop prawoślazowy i tak dawałam za radą pediatry z Polski...).
    Nic więcej nie potrafię doradzić, bo jeszcze krótki mój staż w temacie. Trzymam za Was kciuki, dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za cenną radę. nie wiedziałam o tym mleku nic również. Hania co prawda nie wymiotowała ale kaszle tak strasznie robiąc taki odruch wymiotny. okropieństwo.

      Usuń
  13. Masakra z tymi choróbskami!!! Pierwszy rok w przedszkolu zawsze tak wygląda zanim dziecko nabierze odporności :/ co ja się nadenerwowałam zawsze na maluchach z tymi matkami puszczającymi do przedszkola smarkające czy kaszlące dzieci!!!! Ty swoje wyleczysz dasz do przedszkola i po jakimś czasie znowu coś łapie :/ Mnie to pewnie czeka od września jak Ola pójdzie do przedszkola. Od października stosowałyśmy tran i jakoś ją uodpornił, bo tylko raz w styczniu karar miała.

    OdpowiedzUsuń
  14. I jak dziewczynki, lepiej Wam już ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej lepiej o wiele :P wracamy do żywych. Zoś już w szeregu przedszkolaków od wczoraj, a Hania od jutra wychyla nosa na wiosnę. Yupi. Tylko mój laptop ledwo zipie i czasem( np. przez ostatnie dni ) odmawia posłuszeństwa. Grrr.

      Usuń

Dziękuję za komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...