Ufff uporałam się zaległościami u Was. Twoje zdjęcia z Rzymu przywołały wiele miłych wspomnień... Postanowiłam też, że za rok zrobię z dziewczynami na Wielkanoc mazurek. Nigdy go nie piekłam więc pewnie w przyszłym roku upomnę się o przepis :)Buziaki
lubimy kalosze, a mi się marzy móc zakładać takie różowe kaloszki - niestety do synusiów jakoś nie pasują ;)
OdpowiedzUsuńA kalosze jeszcze jakoś by przeszły. Gorzej z różową sukienką :)
UsuńMy dzisiaj kupiliśmy kurtkę przeciwdeszczową i szukamy pierwszych kaloszków..do kompletu :)
OdpowiedzUsuńSzybko znajdziecie bo wszędzie tego pełno.
Usuńu nas tez dzis kaloszowo, wygladałam z synkiem jak świnka Peppa uwielbiająca kałuże, a jaka radośc :)
OdpowiedzUsuńprawda? ja już przymykam oko nawet na duże chlusty. A niech mają!
UsuńKalosze śliczne! A te wszechobecne kolory sprawiają, że aą chce się biegać po kałużach :)
OdpowiedzUsuńMy jak zwykle mamy wszystko z innej beczki, jak my to mówimy z darów (po kuzynkach). Stąd ta kolorystyka szalona :)
UsuńFantastycznie :)))
OdpowiedzUsuńJa zamówiłam kalosze przez internet i miesiąc już cholera czekam! Wczoraj po kałużach Hanka nie mogła skakać.
OdpowiedzUsuńPłaszczyk w parasolki cudny.
Płaszczyk po kuzynkach. Och to oby przyszły szybko bo Hanię wiele omija.
UsuńSuper kaloszowy dzień :) A u nas niedziela z gorączką u Idy:( I poniedziałek też.
OdpowiedzUsuńOj to zdrówka życzymy. Ślemy dobre fluidy.
UsuńLenka kocha kalosze miłością ogromną. wyrosła już ze swoich i będziemy ruiszać na poszukiwania nowych. Wasze są śliczne
OdpowiedzUsuńDzięki. Udanych łowów życzymy.
Usuń4 kaloszki, 4 nóżki, jeden spacer:) mam nadzieję, że już zdrowotnie lepiej u Was i że spacerów będzie coraz więcej:)
OdpowiedzUsuńuściski!
J
Odpukać jest ok, tfu, tfu nie chcę zapeszyć...
Usuń:)
OdpowiedzUsuńNiestety na taką pogodę tylko kalosze. A powinny być 3 pary! Gdzie mama ze swoimi? :)
OdpowiedzUsuńMama ma też, ma. Ale zdjęcia robiła :)
UsuńPiękne zdjęcia, jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUfff uporałam się zaległościami u Was. Twoje zdjęcia z Rzymu przywołały wiele miłych wspomnień... Postanowiłam też, że za rok zrobię z dziewczynami na Wielkanoc mazurek. Nigdy go nie piekłam więc pewnie w przyszłym roku upomnę się o przepis :)Buziaki
OdpowiedzUsuńSłużymy przepisem. Pozdrawiam.
UsuńMamy identyczne - te zielone :-)
OdpowiedzUsuńMimo, że deszcz, a jednak kolorowo :-) Tak trzymać!
A widzisz unisex kalosze :)
Usuń