Hanuta przekroczyła pewien zacny wiek. Skończyła już półtora roku. I bliżej jej do dwulatki niż dalej( lepiej niech jednak trochę zwolni bo jej dwa lata oznacza jesień i koniec lata, i koniec wakacji, i w ogóle...). Ta mała jest niesamowita. Jest totalnym typem autonomicznym. Nie ulega żadnym manipulacjom i zagadywankom, jak już coś postanowi ma tak być i już. Je pięknie, ale tylko to co jej smakuje, nie wciśnie się jej czegoś co nie lubi, zazwyczaj talerz ląduje na ziemi. Zawsze dziwiłam się widząc dzieci rzucające się na podłogę, tupiące, wyginające się i krzyczące. Nigdy nie miałam z czymś takim do czynienia. A tu mamy oto właśnie taki przypadek. Jak coś Hani nie podpasuje np przechodzenie przez ulicę z rodzicem za rękę, następuje akcja pt " wygięć sto pięćdziesiąt plus dziesięć krzyków" kiedy mama/tata/babcia za fraki przez ulicę przeprowadza. Dlatego normalnie schodzimy jej z drogi, bo po co komu takie akcje. Interwencja następuje tylko w krytycznych sytuacjach. Także dziecię źle nie ma, chlapie wodą do woli, przelewa, przesypuje, rysuje flamastrami np po sobie ( bo tak właśnie chce), wcina tony suchego chleba( a spróbuj odmówić!) i brudzi się strasznie ale nic mama nawet nie piśnie gdy po raz piąty przebieramy bluzkę. Jest potwornie samodzielna, jeszcze trochę i Zochę przegoni w swojej samodzielności ( która lubi tak się trochę nad sobą poużalać, poudawać dzidziusia- ale dobra bez porównań). Bluzkę założy sama( no mama na głowę włoży i tyle, Hania sama szuka dziurek na ręce ), skarpety naciąga i czapę na głowę. I te buty nieszczęsne co to mama chce pomóc i nie może. Bo Hanuta musi kilka minut popróbować sama by w końcu stwierdzić, że pomoc jednak przyda się. Uwielbia muzykę i taniec, najlepiej jak cała rodzina tańczy w kółku to Hanek wtedy najbardziej zadowolona. Potrafi bawić się sama. Układa ludziki, wkłada i wyciąga z domku, bawi się lalkami. Ma fioła na punkcie Mamoko. Codziennie musimy zajrzeć na jej ulubionego pieska w kropki, i to do obu części. Wspaniale bawi się w chowanego, gdy przychodzi jej kolej szukania wypowiada jakieś magiczne słowa i idzie szukać. Mówi wciąż niewiele, chociaż nie jest tak, że nie mówi wcale. Mówi, mówi ale w swoim języku. Śpiewa często. Lubi sterczeć na parapecie i oglądać świat. Mamy taką grę przy parapecie : Co widzisz za oknem? I wymieniamy po kolei co widzimy. I jest tak : ja coś mówię, potem Hania a ja zgaduję co Hania powiedziała, a Ona odpowiada tylko nie, nie, nie aż w końcu wykrzykuje TAK gdy udaje mi się odgadnąć co miała na myśli. Chodzi za Zośką jak cień, czasem dając ostro Starszej Siostrze w kość( bo ile razy można się przesiadać z kanapy na fotel i odwrotnie uciekając od Młodszej Siostry, która musi siedzieć jak najbliżej, a najlepiej na Siostrze). Ma ogromne łaskotki pod szyją. Chichra się jak Babajaga ( muszę ją kiedyś nagrać). Z dnia na dzień robi się coraz bardziej podobna do Mamy.
środa, 18 kwietnia 2012
O tej młodszej będzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozczulające to ostatnie zdjęcie! Przeczytałam z tym większą ciekawością, że Willeczny jest raptem o kilka tygodni od Hani młodszy. Wygięcie z cyklu ale-przecież-ja-nie-mam-pupy-więc-jak-mam-usiąść-w-wózku znam również :) A kiedy na ulicy trzymamy się za rękę i William chce pójść w inną stronę to wrzuca wsteczny, no po prostu wrzuca wsteczny :) I tańczyć też uwielbia! Absolutnie uwielbia! I mówi też nadal przeuroczym językiem trolli :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to określenie : język troli :P
UsuńTe wrzaski i wyginanie - też zawsze mówiłam, ze o co chodzi? to niemożliwe:) A Alicja potrafiła nam się wyrwać z rąk w centrum handlowym i raczkować po podłodze nawet kiedy już chodziła:D Łóżeczkowe zdjęcia są przepiękne i normalnie zaraz człowiek się rozczula:) I te oczyska to Wasze dziewczyny mają niespotykanie piękne! Ja jestem ciekawa co to u nas będzie:P
OdpowiedzUsuńU was na pewno będzie spokój i pełna harmonia hehe :P Zresztą nie żebym narzekała :)
UsuńNiesamowite, czuję się tak jakby ktoś opisał moją Majkę. 90 % rzeczy o których napisałaś występuje i u nas :) Samodzielność drugiego dziecka jest zachwycająca i to jak za wszelką cenę chce dorównać starszej siostrze :)
OdpowiedzUsuńTak Starsza Siostra jest naprawdę kimś ważnym, wszystko musi być tak jak u Starszej.
UsuńCoś nam tu chyba ściemniasz! Przecież to taki aniołek na zdjęciach!!! Gdybym nie miała drugiego dziecka, to naprawdę patrząc na te zdjęcia nie uwierzyłabym Ci! iTaaa... Z moich bacznych obserwacji wynika, że chyba w większości przypadków to drugie dziecko jest baaaardzo samodzielne. Tak jest i u nas. Bardzo to fajne ale czasem jednak już męczące. Przydałoby się trochę uległości :)))
OdpowiedzUsuńBywają takie sytuację gdy marzę o tej uległości ale potem gdy już jest po wszystkim myślę, że właśnie brak uległości zaprocentuje w przyszłości.
Usuńwizualnie jak dla mnie Hania to czysta mama.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to jest mieć drugie takie samodzielne dziecko mam nadzieje,że za jakiś czas się przekonam ale jak dla mnie to super sprawa z tego co czytam :P
a akcje typu ucieczka na spacerze ile sił w nogach albo "wyrywanki" albo te wrzaski jak czegoś nie chce to i u nas się zdarzają a przekroczone mamy już dwa lata.Pozostaje czekać aż z tego wyrośnie i cierpliwie tłumaczyć :))))
Ostatnie zdjęcie .... nie wiem jak je określić więc napiszę PRZEMIŁE :)
Dzięki, naprawdę polecam mieć dwójkę dzieci. Nie narzekam na nudę :P Ale tak serio to wspaniałe jest obserwować ich wspólną relację.
Usuńprzecudna jest!!:)) to charakter ma też po mamusi?;) koniecznie nagraj śmiech, będziecie mieć fajną pamiątkę:))
OdpowiedzUsuńuściski!
J
Muszę odgrzebać kamerę i nagrać. A charakter gdzie tam...mamusia potulna jak baranek :)
UsuńNo to nie ma nudy :) Charakterek ma niezły !
OdpowiedzUsuń"Łóżeczkowe" foty rewelacyjne!
Niech rośnie zdrowo!
Ściskamy obie Siostry!
Dziękujemy, wy zdrowiejcie kochani szybko.
UsuńŚwietna ta Wasza Hania. Tylko pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńI jeszcze zapomniałaś dodać, że ma najpiękniejsze oczęta!
OdpowiedzUsuńStrasznie wyrosła ta Wasza Hania :-) Wygląda już tak poważnie :-)
Pozdrawiam!
Właśnie jak oglądam zdjęcia to widzę to samo, tak na co dzień w ogóle nie zauważam tego, że tak rośnie.
Usuńz dnia na dzień? ona już jest jak skóra zdjęta z Ciebie i była od samego początku :D (nooo chyba, że chodzi jedynie o charakter ;))
OdpowiedzUsuńdrugie dzieci chyba mają w sobie tą życiową siłę, tak z obserwacji u mnie nie wiem czy to reguła, ale chyba często są właśnie takie jak opisałaś Hanię, bo u nas jest baaaardzo podobnie :)
Raczej chodziło o wygląd niż charakter :P Z takim charakterkiem to ja nic wspólnego nie mam hehe. Masz rację z tą siłą. Swoją drogą to jest ciekawe jak inaczej kształtuje się charakter drugiego dziecka. Niesamowite.
Usuńależ oczy!!!
OdpowiedzUsuńto po mamie :)
UsuńTrafiłam na ten blog przypadkiem, ale widzę, że zostanę na dłużej ;) Chętnie będę śledzić dalsze Wasze losy i uczyć się na przyszłość :) Widzę, że Córcia ma porządny charakterek :D Podziwiam Jej Mamę za spokój. Ciekawe, czy ja tak kiedyś będę potrafiła..
OdpowiedzUsuńSłodka dziewczynka :)
Zapraszam i na mój blog:)
http://rozwoj-dziecka.blogspot.com/
Zapraszam i chętnie zajrzę również do was. Ten stoicki spokój to kwestia praktyki :)
Usuń