sobota, 31 marca 2012

Resztki zdjęć...

...i zamykam temat Rzymu. Odkryłam na Picasie 3 świetne opcje obróbki zdjęć, dlatego zdjęcia bardzo w klimacie retro. Cudownie oddają atmosferę Rzymu, starożytnych budowli i beżowo- czerwonych kamienic. Moje dziewczyny pod moją nieobecność świetnie sobie poradziły. Ja też odcięłam się totalnie od domowych spraw i problemów. Przypomniałam sobie jak to jest wychodzić z domu i nie myśleć o spakowaniu pieluch, chustek, picia na cały dzień itp. Wróciłam naprawdę stęskniona a One całowały mnie czule na powitanie. Do dziś mam jednak wrażenie, że podczas nieobecności wiele spraw wymknęło się spod mojej kontroli i w domu zapanował ogólny chaos. Być może zawsze tak było a to ja straciłam swój rytm i poczucie organizacji. Dopadło mnie jakieś wiosenne przesilenie, mały leń i brak ogólnej motywacji. A jeszcze dziś( dzięki Bogu, że sobota) utknęłam na kanapie w pięciu warstwach ubrań po kocem trzęsąc się z zimna jak opętana. Rozłożyło mnie jakieś cholerstwo. Starsza siostra adoptowana przez dziadka a Młodsza niestety dziś z gorączką. Tak dla nieodmiany. Czekam co będzie jutro ale mam zamiar oswoić się z tematem baniek. Nie podam jej znów antybiotyku choćby się waliło i paliło....

czwartek, 29 marca 2012

Maddalena w moim obiektywie

Moja współtowarzyszka podróży. Nie mogłam chwilami oderwać od Niej obiektywu. Cieszę się, że zgodziła się udostępnić te zdjęcia bo piękną kobietą jest.
p.s Dobrze mieć drugi komputer w domu...czuję jednak, że to koniec mojego laptopa więc z góry przepraszam Was za moje wielkie zaległości na waszych blogach. Nadrobię wszystko. Obiecuję.

Roma

Ciao a tutti.... Wszystko co dobre szybko się kończy. Czuję się jak po szybkiej teleportacji do miejsca cudownego, zapierającego dech w piersiach na każdym kroku, miejsca gdzie znika pojęcie czasu. Przeszłość miesza się z przyszłością, stare miesza się z nowym a człowieka ogrania taka błoga beztroska. Naprawdę nie myślałam o tym co się dzieje na ziemi, przez chwilę byłam w niebie a moim jedynym problemem było pytanie czy na obiad zjeść pizze czy makaron... Rzym zachwyca, relaksuje, skłania do refleksji i prawi komplementy ( ach ci Włosi!) chwilami przeraża i przytłacza swoja wielkością. W dzień pustoszeje i tylko szlaki turystyczne są pełne małych mróweczek. Wieczorami ulice zapełniają się a bary i kafejki tętnią życiem wyśpiewując włoskie melodie... To tak na przystawkę. Cieszcie oko. A ja muszę pokonać wirusa złośliwego, który położył na łopatki mojego laptopa. Cdn.

środa, 21 marca 2012

Na szybko. Wiosna.

Szybko, szybko bo już późno a jeszcze chciałam coś napisać. Jutro lecę i wyłączam się. Mam zamiar chłonąć każdą minutę w ciągu tych pięciu dni. Mam zamiar nie myśleć, nie tęsknić i nie dzwonić( często). Mam zamiar odpocząć. Niech to będzie cudowny początek wspaniałej wiosny. Chwilo trwaj jak najdłużej. 

p.s A my kusimy motyle( plastry cytrusów podpatrzone w Motylarnii w Zoo)  i sadzimy kwiaty oraz zioła ...Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty.

środa, 14 marca 2012

Zabawa na wiele dni :P

Miałyśmy kawałek pogniecionego brystolu wygrzebanego z piwnicy więc, żeby się wyprostował przylepiłam go taśmą dwustronną do podłogi. I co się okazało?, że przez kilka dni tworzona była wielka praca rysunkowa, która zajmowała dzieci na wiele godzin i była późniejszym placem zabaw. Jako pierwsza powstała plaża( ach żałuje, że zdjęcia plaży nie zrobiłam, ale nie podejrzewałam, że będzie to aż takie godne uwagi) , zaraz wszystkie ludziki, koniki i inne stwory zjechały się nad morze w czasie wakacji i były kąpiele, leżenie na kocach, zbieranie muszli( wszystko w wersji rysunkowej) i stateczki na morzu. Gdy ta zabawa się znudziła powstała nowa( coś w stylu twistera) : "stań na kamieniu, przejdź po brzegu morza, wskocz na koc " itp. Dobrych kilka dni chodziliśmy wszyscy po plażowym dywaniku. Idąc za ciosem przykleiłam kolejny kawał brystolu i przez kilka dni powstawał dom, pokoje, podwórko. I znowu tyyyyyyyyyle godzin zabawy. Świetna sprawa nawet dla najmłodszych dzieci bo Hania załapała natychmiast o co w tym chodzi. I codziennie na dzień dobry sama wyciągała kredki...tymczasem za tydzień lecę do Rzymu. Zaczynam już obmyślać co, kto, jak i gdzie.

Impreza była

Dziewczyny bawiły się "szampańsko" na PEWNYCH urodzinach. Dziękujemy za zaproszenie. Tymczasem dziś robimy pochód z prezentami urodzinowymi po najbliższych sąsiadach. Mała sąsiadka z lewej kończy dziś roczek, a mały sąsiad z prawej kończy też roczek, haha. Się skubane (mamy) umówiły.
 
fot. Michał Dul

piątek, 9 marca 2012

Księżniczka zaklęta w żabę.

Gdy młodsze dziecię rozkoszowało się choróbskiem, Zośka miała okazję oglądać przedstawienia w jednym z prywatnych przedszkoli ( pamiętacie może program "Dwa Światy", kręcony przez wrocławski ATM? Grupa ATM budynek sprzedała i powstało tam naprawdę wypasione przedszkole na wielkim ogrodzonym terenie). Fabuła przedstawienia była trochę skomplikowana ( najbiedniejszy z braci znajduje żabę, całuje ją, ona okazuje się być księżniczką, która zostaje jego żona...ale, że brak mu cierpliwości  księżniczka tym razem zamienia się w ptaka. By nauczyć męża cierpliwości i na dowód miłości nakazuje mu szukać Jej w wielkich górach. On znajduje ptaka, ptak staje się księżniczką i żyją długo i szczęśliwie:P) ale dziecię dzielnie obejrzało z zapałem...I tylko trzy raz chciała wyjść. Zośka ma problem by emocjonalnie udźwignąć momenty trudne i wywołujące strach. Zdarza się, że podczas oglądania bajki w domu wyłącza nagle telewizor lub ucieka do kuchni by tam przeczekać "ciężką" scenę. W książkach czasem prosi bym ominęła jakąś stronę lub zdanie... Na szczęście dzielnie przetrwała te trzy momenty i została do końca. I dobrze, bo potem można było dotknąć, pomacać i poszarpać kukiełki występujące w przedstawieniu. Z jedną nawet nie chciała się rozstać.

czwartek, 8 marca 2012

Do wyburzenia

Gdy pisałam prośbę o zgodę na remont wyrysowałam Panu urzędnikowi dokładnie jak będą wyglądały zmiany. Miałam nadzieję, że nie będzie potrzebny dokładny projekt architekta, w końcu aż tak wiele tego nie burzymy... nadzieja matką głupich bo na dokładkę dostaliśmy jeszcze sporządzenie dziennika budowy, który zatwierdza tzw "kierownik budowy" oraz zgodę w Wydziale Architektury i Budownictwa. Co najmniej jakbyśmy pałac chcieli budować. Aha nie zapomnijmy jeszcze o Radzie Mieszkańców. Szanowny Zarząd winien się zebrać i wyrazić zgodę na remont.
1. Widok na kuchnię połączoną ( w przyszłości ) z salonem.
2. Pokój dziewczynek zamknięty dwuskrzydłowymi drzwiami i część korytarza. 
3. Przesunięty otwór drzwiowy w sypialni
.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...