Mój ukochany mąż ma czasem takie dni, że musi. Musi coś pomalować i już. Taki jego mały, słodki nałóg. Całkowicie nie groźny jeśli nie ma czasu na większe przedsięwzięcia. A takie małe to nawet oko cieszy :P
Suuuuper!
Świetny! Podziwiam za taki nałóg:)
Co za nałóg! Kapitalny!! :-) Zosia wspaniała. I jaka duużżża!Wygląda jak przedszkolak! Długich włosów "zazdraszczam" okrutnie!
Jeszcze wszędzie szaro po zimie, a u Was kolorowo i wiosennie :-)
Jak się robi taki nałóg u męża? ;)
Dziękuję za komentarz
Suuuuper!
OdpowiedzUsuńŚwietny! Podziwiam za taki nałóg:)
OdpowiedzUsuńCo za nałóg! Kapitalny!! :-) Zosia wspaniała. I jaka duużżża!Wygląda jak przedszkolak! Długich włosów "zazdraszczam" okrutnie!
OdpowiedzUsuńJeszcze wszędzie szaro po zimie, a u Was kolorowo i wiosennie :-)
OdpowiedzUsuńJak się robi taki nałóg u męża? ;)
OdpowiedzUsuń