środa, 17 października 2012

Wpis gościnny : Jestem miasto. Warszawa.

O tej wizycie mówiło się od dawna. Mniej więcej w okolicach wiosny padł pierwszy pomysł wizyty Asi Mamy Zosi i Hani wraz z Zosią, Hanią i Mężem w naszych progach. Szczerze – trochę nie wierzyłam, że zdecydują się przyjechać. Dlatego ucieszyłam się bardzo gdy około dwa miesiące temu padł pierwszy konkretny termin odwiedzin. Obawiałam się, fakt, jak pomieścimy się wszyscy w naszych 2 pokojach… jak ogarniemy wszystko na 52 m2 no i co zrobimy jeśli będzie padać…


Asia Mama Zosi i Hani wraz z Zosią, Hanią i Mężem mieli przyjechać do nas w piątek 12 października na śniadanie. Niestety los spłatał im małego figla i po długiej podróży dotarli dopiero w porze podwieczorku. Czekaliśmy na Nich z Antosiem od rana, szykowaliśmy pościel, ścieraliśmy kurze, myliśmy podłogę.. wszystko miało być idealnie przygotowane. Po południu Antoś poszedł na drzemkę i o dziwo obudził się w średnim humorze – płaczliwy i rozdrażniony snuł się po mieszkaniu i wyglądało na to, że humor nie specjalnie Mu dopisuje. Na szczęście wraz z przyjazdem Gości nastrój ten zmienił się o 180 stopni – Antoś dzielnie kroczył z windy przez korytarz zapraszając Zosię i Hanię do swojego domku i pokazując Im gdzie i jak mieszka, czym się bawi, etc.

Tym samym zaczął się weekend. Dzieciaki latały zadowolone. Ciężko było je położyć – szczególnie, że wszystkie spały w tym samym pokoju. Do historii przejdzie chyba opowieść o tym, jak Antoś, ledwo żywy, słania się na nogach i próbuje zasnąć na co Hania pyta Go zaczepnie „Antoś!! Śpisz???” W tym momencie Antoś balansujący na krawędzi jawy i snu podrywa się i ostatkiem sił mówi „Nieeeee”. I tak w kółko. Jakieś pięćdziesiąt razy. Sama nie wiem, które pierwsze odpuściło…


Sobota i niedziela minęły nam bardzo szybko. Poszliśmy na długi spacer do Łazienek Warszawskich, gdzie spotkaliśmy wiewiórki, kaczki, pawie i …sarnę. Pogoda dopisała także mieliśmy szansę podziwiać piękną polską tegoroczną jesień. Byliśmy w Centrum Nauki Kopernika, w Czułym Barbarzyńcy (więcej o tym, w kolejnym poście), na starówce i Krakowskim Przedmieściu. Czas mijał niemiłosiernie szybko. Nie wiem kiedy z piątkowego podwieczorku nagle zrobiła się pora niedzielnej kolacji, a tym samym czas pożegnania. Smutno było się rozstawać… pozostaje tylko nadzieja, że weekend ten był pierwszym z serii wspólnie spędzanych weekendów. W Warszawie. Albo gdziekolwiek indziej.                                                                                                                  Kitty


 A po mój wpis gościnny u Kitty zapraszam TU.

5 komentarzy:

  1. uwielbiam takie sytuacje, gdzie wirtualne życie przechodzi do realu !!!
    oby Antoś, Zosia i Hania częściej namawiali rodziców na wspólne spotkania :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie :)
    To jak następne spotkanie we Wrocławiu? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że się podobało. ;-) No ja też zapraszam na Mazowsze!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie spędziliście weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o tak, takie spotkania to czysta przyjemność :) fajnie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...