Dały się.
Dały się dzieci katarowi. Mogłam się tego spodziewać i pełna jestem podziwu, że aż cały miesiąc Zośce udało się do przedszkola chodzić. Od weekendu glut goni glut :) I tak to pechowo się Młodszej na urodziny trafiło (a miała wczoraj-wkrótce o tym napiszę), że ją nawet dzieci z tej okazji nie odwiedziły.
Nam ( rodzicom) tym czasem doba zdaje się być dłuższa o kilka godzin, często wstajemy wraz ze świtem goniąc na drugi koniec miasta i obserwując ludzi snujących się po ulicach. Zagryzamy zęby, powtarzając sobie w duchu : jeszcze trochę, jeszcze chwila, damy radę.
Ja ( matka) czasem nie daję rady, np dziś gdy kompletnie rozklejam się na wiadomość o przeciekającej rurze zalewającej sąsiadkę z dołu i o rozwaleniu ściany, którą malowałam jeszcze kilka dni temu.
On ( ojciec) o wiele lepiej to znosi.
Dacie radę, dacie :) Jeszcze troszeczkę, jeszcze chwileczkę i będzie po całym tym rozgardiaszu. Mocno w to wierzę :) I które dziecko chodzi teraz bez kataru, nie widziałam takich :) Buźka
OdpowiedzUsuńoj, trudny czas, współczuję. ale to minie, jak mija wszystko, głowa do góry!
OdpowiedzUsuńBedzie dobrze!!!! :)
OdpowiedzUsuńSiebie też tak pocieszam...bo powrot do naszego M okazał się trudniejszy niż myślałam ...
Ale musi byc dobrze! Innej opcji nie przyjmuję!
Ściskam i pozdrawiam !!!!
Kurcze, jak się sypie to po całości - czemu zawsze tak jest!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Asiu! Dacie radę i z tym! :)
pewnie,że będzie dobrze. trzymam kciuki by było już po :)
OdpowiedzUsuńNo to zaczyna się okres choróbska:/
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Was, może te niedogodności dzisiaj przemienią się na coś pozytywnego jutro :-)
OdpowiedzUsuńZdróweczka dla dziewczynek :-)
Dzięki dziewczyny za słowa otuchy, już samo napisanie tego pomogło mi. Nie cierpię jęczeć i narzekać na blogu ale...ale czasem mi się wyrwie co nie co.
OdpowiedzUsuń