Zawsze ktoś się znajdzie do towarzystwa w lesie. Tym razem była to kuzynka. Grzyby też były i dobrze, przynajmniej nauki o blaszkach i gąbkach nie poszły w las. Młodsze dziecię pod obserwacją : wczoraj "złapała zająca" w parku i od tego czasu kuleje i chroni prawą stopę wyginając ją zamiast równo stawiać. Zobaczymy co się będzie działo jutro, jeśli nie będzie poprawy znów (!!!!!) nas czeka lekarz.
Właśnie z Olą obejrzałyśmy Wasze zdjęcia i Mała stwierdziła, że jutro na pewno Was spotkamy :)
OdpowiedzUsuńHaha czy my o czymś nie wiemy? Wybieracie się może do Wrocławia? Bo jak coś to zapraszamy!
Usuńhehe może kiedyś :) my wczoraj też na spacerze w lesie byliśmy i Oli pewnie myślała, że gdzieś na leśnej drodze spotka twoje dziewczyny :)
UsuńHanuśka, ty mały urwisku:) Daj mamusi trochę wytchnienia od tych lekarzy :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Dziś jakby lepiej stawia tą stopę choć czasem jeszcze tak napina całą nogę. A i tak pójdę może dla własnego spokoju.
UsuńOby z Hania bylo wszystko dobrze!!! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńFajna ta wyprawa na grzyby... Gdybym tylko znala je lepiej i potrafila zbierac ...
Uwielbiam grzybobranie, to mój czas :)
OdpowiedzUsuńmieliście udany wypad do lasu i to w takim wybornym składzie :)
piękne okazy :) Ja w tym roku nie byłam na grzybkach, ale za to tata mnie zaopatruje :)
OdpowiedzUsuńJeju jakie te Wasze Córy są urocze:))) Mam nadzieję, że Hania lepiej!
OdpowiedzUsuńWidzę że żuki nie tylko u nas, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcie to na górze bloga, z tęczą :)
OdpowiedzUsuńWyprawa do lasu taka przyjemna, rodzinna :)
uwielbiam stajla Twoich cór (dobra, kabanosy też uwielbiam :))
OdpowiedzUsuń