W tym roku majówka nie dopieściła nas piękną pogodą... wręcz przeciwnie, we Wrocławiu było zimno ipadałolało przez prawie całe trzy dni. Pewne plany poszły w łeb, inne powstały na potrzebę sytuacji :P Zaliczyliśmy majówkę w Ogrodzie Botanicznym i mimo przeszywającego chłodu było bardzo przyjemnie i ciekawie. Dziewczyny ku mojemu zdziwieniu raczej omijały scenę i śpiewający zespół, za to z wielką ciekawością wchodziły do każdej ze szklarni i z fascynacją w oczach wypatrywały roślin mięsożernych ( na fali tej fascynacji przygarnęliśmy do domu z ogrodowego sklepiku muchołówkę- roślinę żywiącą się owadami. Dostała honorowe miejsce na półce w dziewczęcym pokoju a opieka nad nią jest dobrych wstępem do nauki odpowiedzialności :))
Kiedy padało wyżyliśmy się artystycznie robiąc różności. I co zauważyłam : że Młodsza Siostra naprawdę uwielbia nożyczki i wszelkie wycinanie. Poza tym świetnie jej to idzie co niestety wprowadza znowu Starszą Siostrę w fatalny nastrój gdyż okazuję się, że Młodziak wycina sprawniej niż ona sama. Wtedy Starsza Siostra rzuca nożyczki w kąt, obraża się i woli rysować. I tak koło się zamyka od kilku miesięcy :)
W ramach domowej nudy wyczytaliśmy również prawie wszystkie książki w domu i w końcu zrobiliśmy porządek w domku dla lalek. Rozpoczęliśmy również projekt " Alfabet na ścianie" i każdego dnia robiliśmy rysunki na poszczególną literę. Starsza Siostra dzielnie podpisywała niektóre rysunki, ale prawie za każdym razem litery nie chciały się mieścić na kartce :P i tak powstał Pan Biedron i Cytryn. Projekt chwilowo zawieszony z powodu upałów ( naprawdę całe dnie nas nie ma w domu) i wrócimy do niego wkrótce. Ale te cztery litery mamy obcykane :)
Jeszcze jedna wspaniała wiadomość : cały tydzień urzędujemy( my - dziewczyny) same ( co nas wcale nie cieszy ) ale On siedzi w Stolicy na szkoleniu. I to jest naprawdę wspaniała wiadomość :)Szykujemy się już na sobotnie i niedzielne warsztaty w ramach Festiwalu Dobrych Projektów Wroclove Design. Co więcej damy się namówić jeszcze na Festiwal Dobrego Piwa na Zamku w Leśnicy. Och, ach cóż to będzie za weekend :)A matka choć zmęczona, resztkami sił piszę tego posta ( baaaa piszę go już od trzech dni) jest bardzo szczęśliwa. Dlaczego? Bo zdobyła bilety na koncert Domowych Melodii we Wrocławiu. I teraz odlicza dni do 16 maja.
Wszystko mi się podoba, ale najbardziej to zdjęcie czwarte z dołu :) Ma w sobie TO COŚ! Cieszcie się upałami! U nas było tak pięknie ostatnio, pogoda sandałowa, a dziś - deszcz, lub inaczej: okazja do Zabawowych Atrakcji Domowych :)
OdpowiedzUsuńTak w piękną pogodę na domowe zajęcia nie ma co liczyć. Czasem mam wyrzuty sumienia, że dziewczyny kilka dni nie miały okazji nawet porysować, ale potem to nadrabiamy :)
UsuńJa myślałam, że tylko ja mam tego typu wyrzuty sumiemia! :) Nie porysowaliśmy, nie poukładaliśmy puzzli, nie pobudowaliśmy z klocków, nie polepiliśmy z ciastoliny :) Próbuję coś tam przemycić kiedy wpadamy do domu na obiad, i wieczorem przed kapiela. Na szczęście ksiażki w plenerze czyta się tak samo dobrze :)
UsuńCo tak tata się zasłonił książką?
OdpowiedzUsuńTaki zaczytany :)
UsuńCycki górą !!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRewelka.
Też przesiedzielismy wekeend w domu ;-(
Pozdrowionka tulonka!
Super że Tata się szkoli - czyli praca jest ;-)
Ufff praca się znalazła. Za to teraz ten tydzień pewnie wcale was w domu nie było!mam rację?
UsuńAch...Wrocław....tam tyle się dzieje, nic tylko pozazdrościć lokalizacji :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda dzieje się tyle, że nie sposób we wszystkim uczestniczyć
UsuńŚwietny czas :) Cieszę się, że Tato Wasz na szkoleniu (choc wiem, jak daje w kość bycie samemu z dzieczynami). My przez chwilę też realizowałysmy lietrkowy projekt, ale coś nam się zapomniało ;) Literujemy wszystkie napisy na ulicy, które czasami są straaaaasznie dłuuuugie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
To byłam ja;)
UsuńTak trochę padam na twarz każdego dnia, ale sama szykuje sobie codziennie ten los włócząc się tu i tam. Mogłabym siedzieć z nimi w domu... Nasz projekt właśnie czeka na ciąg dalszy, może po weekendzie ruszymy dalej. Chwilowo tyle się dzieje.
UsuńFajnie, tak dziewczeńsko, męski element się zasłonił, tudzież wymknął na szkolenie... Zazdroszczę wrocławskiej oferty zabijania czasu. I pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńZaczytał się( nie chciał być na zdjęciu skubany) :P
UsuńAch!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę koncertu Domowych!
I jaki fantastyczny szeroki parapet mają dziewczyny :)
Zawsze marzyłam o takim obłożonym poduchami, na którym mogłabym czytać książki :)
Ja też o takim zawsze marzyłam będąc małą dziewczynką. Niestety poduchy jakoś się parapetu nie trzymają. Wręcz przeszkadzają :)
UsuńKoncertu zazdroszczę tak, że zielenieję! Uwielbiam Domowe Melodie. Mam prośbę, ale to zaraz na priva ja wyślę! :-))
OdpowiedzUsuńZdjęcia z czytającym Tatą wyślij proszę na jakiś konkurs, bo nie pamiętam, żebym tak kapitalnie uchwycone: relacje domowe, miłość, codzienność, humor dnia codziennego, niezwykłość dnia codziennego gdzieś widziała. P r z e p i ę k n e!
Dzięki Kasiu, jak to całkiem przypadkiem można uchwycić tak piękny moment. p.s czekam na maila i ciekawa jestem strasznie co to za prośba :)
UsuńJa też zwróciłam uwagę na fantastyczny parapet. Marzyłam o nim będąc mała :)) I wygląda na to, że spotkamy się na warszatach Dizajnu :))
OdpowiedzUsuńAle fajnie. Mam nadzieję, że się nie miniemy. My idziemy w sobotę i w niedzielę na 12!
UsuńCycki :) hahahahahaha :)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Dominika! Bardzo sie cieszę! :)
Te cycki to pomysł Zochy! :P Dzięki Aga!
UsuńAsiu, teraz ja zbieram się z odpisaniem do Ciebie :) I coś nie mogę się zebrać :) U Was nawet jak nie ma pogody to fajno jest :) Słyszałam że wszędzie padało w majowy weekend, ale u nas (a byliśmy w Pile) nie spadła ani jedna kropla deszczu :)
OdpowiedzUsuńMoje dziewczyny zakochały się w "domowych melodiach", zwłaszcza Majka :) Chodzi i śpiewa, Graszka, Graszka, i prosi o Zbyszka :))))))))))) Odpiszę, obiecuję :)
Szczęściarze! Asiu będę czekała cierpliwie :P
UsuńStworzyliście taki mikroklimat - czas nieważny, pogoda nieważna, miejsce nieważne - WY jesteście najważniejsi! - uwielbiam waszą czasoprzestrzeń :))) I cycki także :))
OdpowiedzUsuńzatem praca jest, super! zmartwienie idzie precz! :)
OdpowiedzUsuńcycki, padłam :D
ach widzę że wiele atrakcji dzieci mialy fajnie nie tyo co u mnie w mieście ech
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają wasze codzienności, pomysły nawet na deszczowe dni.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze u mnie w mieście nie ma takich atrakcji jak we Wrocławiu.
I czekam na nowe zdjęcia na drugim blogu :) będzie sypialnia?
Pozdrawiamy ciepło,
Tak pewnie będzie, tylko kiedy? Wciąż listwa czeka do przyczepienia i nie mogę się doprosić...
Usuń