Haha wiem co pomyślicie. To nie to!
Tydzień temu byliśmy na wspaniałej wyprzedaży garażowej organizowanej przez ludzi w dwóch ulic nie daleko naszego "starego" domu. Co za cuda tam ludzie wyciągali z garaży. Udało nam się kupić kilka fajnych książek( np stare wydanie "Pilot i ja" Adama Bahdaja poszukiwane od jakiegoś czasu), jakieś bajki za symboliczne złotówki na czarną godzinę i... klatkę z parą papużek falistych. To była chwila słabości :) ale są naprawdę fascynujące, trochę hałasują ( ale można w tym hałasie dojrzeć piękną nutę :)), trochę śmiecą i pryskają pokarmem ( ale przecież i tak sprzątam raz na jakiś czas)... i patrzą na człowieka z taką mądrością w oczach kiedy się do nich mówi. Niesamowite. Także obcujemy z żywymi zwierzętami od jakiegoś tygodnia.
Imiona owych istot są wciąż nieznane. Hania wybrała dla swojego zielonej kolegi imię Ewa :P, a dla niebieskiej koleżanki Kasia- z czym Zosia się kategorycznie nie zgadza ale nie wymyśliła jeszcze alternatywy...
A te małe sroczki, nie mogły przejść obojętnie koło takich świecidełek. p.s Zwróćcie uwagę jak się ubrała nasza Zocha. Miłość do pasków ma chyba po Mamie :)
Szykujemy się do dwóch wesel. Jedno na luzie( kto inny będzie się denerwował) już pod koniec czerwca, a drugie... no mam trochę stresa. Pod koniec wrześnie będę świadkiem na ślubie mojej bliskiej kuzynki, a dziewczyny wystąpią z bukietami w szeregu przed Panną Młodą :) Przymiarki już trwają.
I jeszcze na koniec coś Wam muszę pokazać, dziś kiedy odebrałam Zosię z przedszkola myślałam, że pęknę z dumy. Zgadnijcie która z tych prac to praca Zochy? Fakt na znakach drogowych to moje dziecię się za bardzo nie zna( zwracamy uwagę na garstkę dosłownie) ale logicznego myślenia to jej nie brakuje. My girl!!!
ze slupami :D hehe super!
OdpowiedzUsuńma się rozumieć!
UsuńJakie fajniusie papużki. Za młodu też miałam i też parkę, bo ta zielona to pan papużek ;) niebieska narośl nosowa nad dziubkiem=mąż(nasz papużek był pantoflarzem;)) brązowa narośl=żona. Zazdroszczę łowów garażowych. No i świetną znawczyni znaków masz...:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie Dziadek nas uświadomił bo kiedyś chciał być ornitologiem i trochę coś tam wie.
Usuńfajniusie sa takie wyprzedaże:D no a rodzinka faktycznie powiekszona :D sliczne dziewczynki:D pozdrawiam i zapraszam do mnie:*
OdpowiedzUsuńdziękuję i witam w wirtualnym świecie kolejną mamę
OdpowiedzUsuńśliczne papużki! Od razu mi się wzięło na wspominki mojej papużki Velvet...
OdpowiedzUsuńdziękuje i witam na blogu :)
UsuńNa papugę nie zdecydowałabym się chyba..:-DD A co dopiero na dwie! Ale z przyjemnością będę o nich czytać tutaj.
OdpowiedzUsuńIdea wyprzedaży garażowych w amerykańskim stylu jest cudowna! Mam nadzieję, że się upowszechni, rozprzestrzeni i ukorzeni u nas na stałe.
A sukienki na wesela śliczne. Sama bym taką chciała.
Ja też mam nadzieję, że te garażowe wyprzedaże się rozpowszechnią bo to super sprawa.
UsuńPapużki piękne!
OdpowiedzUsuńJa i moje Siostry miałyśmy kiedys kanarki :)
Zaluje, ze nie odwiedzilam wyprzedazy garazowej, za rok musze sie koniecznie wybrac! Zatesknilam za grzebaniem w starociach...chyba musze sie wybrac na nasze "niskie łaki" :)
Sukienki przepiekne! Sama szylas?
Buzka wielka!
Sukienki szyje Pani krawcowa bo w sumie będzie ich 5 dla małych i większych dziewczynek z rodziny. Ciekawa już dziś jestem jak to wszystko wypadnie.
UsuńMusimy się kiedyś umówić na jakieś targowisko. Polecam ul. Gnieźnieńską w każdy czw, pt miesiąca. Można wyszperać perełki ale jest tam o wiele drożej niż na takiej garażowej wyprzedaży.
A my dowiedzieliśmy się po fakcie. Szkoda, za to wasze papużki przeurocze
OdpowiedzUsuńAch żałuję, że o tym nie napisałam wcześniej ale jakoś tak wyleciało mi to z głowy kiedy pisałam ten wpis o majowych wydarzeniach.
UsuńWow, papużki ekstra.
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam tytuł posta to pomyślałam, że o Matko kiedy , jak? :)
Znaki drogowe bomba!
Pozdrawiamy,
:) na razie nie mamy takich planów( a szkoda :))
UsuńPapużki nie dla mnie (to długi temat;))ale piękną mają kolorystykę upierzenia:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych wielkomiejskich atrakcji do tego we Wrocławiu:)Bardzo lubię to miasto:)
Pozdrawiamy :)
Zapraszamy zatem do odwiedzenia Wrocławia!
UsuńZanim pojdziesz na wesele zrob cos z wlosami swoich dzieci zapusc grzywki cos zrob bo wygladaja jak dzieci wojny dziewczynki a rozczochrane jak chlopaczyska ... Strasznie niedbale to wyglada.... A hanka to juz w ogole
OdpowiedzUsuńDobra widzę, że muszę inaczej :
UsuńPo pierwsze dobrze byłoby gdyby wszyscy wiedzieli z kim mają do czynienia. Ja się przedstawiłam. A ty? Nie masz odwagi.
Po drugie już kiedyś poprosiłam Szanownego Anonima i dałam wyraźne wskazówki jak wyrażać na tym blogu swoje opinie na różne tematy! Każdy ma do nich tutaj prawo i nikogo nie mam zamiaru oceniać po tym co myśli i uważa. Ale nie zgadzam się na obrażanie! Komentarze obrażające innych ( w tym moje dzieci) będę po prostu usuwała. TUTAJ nie ma miejsca na chamstwo.
Dla przypomnienia, jako że mam w sobie wielkie pokłady cierpliwości proszę wyrażać swoje opinie w sposób nie oceniający i nie wartościujący. Jeśli nie podobają ci się fryzury moich dzieci masz prawo napisać : nie podobają mi się fryzury twoich dzieci. I ja to uszanuję. Nie masz prawa ich obrażać
Tyle w temacie. I jeszcze raz spójrz pozycja : "po drugie..."
Ojej! Miałam kiedyś papużki, najpierw faliste - potem dwie nimfy i... nigdy więcej. Hałasują niemiłośiernie - zwłaszcza te pierwsze, bo nimfy umiarkowanie. Do tego śmiecą, że hoho ;-) Pamiętam,że u Nas klatka stała jeszcze w pudle wielkim i szerokim- górę pudełka odcięliśmy - zostało samo dno z takim wyższym brzegiem i w tym stała klatka- przynajmniej sie nie sypało na dywan - bo z paneli to jeszcze pól biedy odkurzysz raz dwa- ale jak te łuski z prosa wbijały sie w dywan...uuu! :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Ach nie pocieszyłaś mnie :)
UsuńW "osłupienie" ;) mnie wprowadziły te dwie piękne białe stokrotki...
OdpowiedzUsuńhaha :) to dopiero przymiarki
UsuńAle bym płakała na tym ślubie, zawsze wzruszają mnie takie małe dziewczynki, które sypią kwiatki przed Młodą Parą :-). Twoje panny będą się prezentować bardzo elegancko, sukienki są przepiękne.
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Jeszcze trochę czasu do ślubu ale już temat jak językach :P
UsuńW II klasie podstawówki dostała dwie papużki faliste - Bernarda i Biankę. Obstawiam te znaki z nóżkami :)
OdpowiedzUsuńDobrze obstawiasz :)
UsuńWitaj Asiu,
OdpowiedzUsuńpiekne ptaszyska. Patrzac na zdjecia, powrocily wspomnienia z dziecinstwa moich papuzek falistych. Wiem jedno, nie czuja sie szczesliwe w malej klatce. Jesli tylko bedziecie mogli sobie na to pozwolic, zorganizujcie im wieksza klatke. Nalepiej z naturalnymi patykami w postaci grubszych galazek. Ostatnio slyszalam rowniez, ze niecierpia tych wszystkich dzwoniacych, plastikowych zabawek, tak czesto wieszanych w ich klatkach. Lusterek rowniez nie. Mysle, ze dlatego niektore z nich moga byc tak glosne i niespokojne. Kochaja za to towarzystwo i przebywanie w wiekszych grupach. Kto wie, moze dowiemy sie niebawem, ze Wasza rodzinka znow sie powiekszyla?
Pozdrawiam,
mama Mati
P.S. Dziweczyny wygladaja jak modelki.
Oooo właśnie myślimy o większej klatce bo sami mamy wrażenie, że ta jakaś taka za mała na tą parę. Podobno do rozmnażania potrzebny im domek. Bez domku nie kopulują :) A dzwoneczki wyjęliśmy zaraz po pierwszym dniu bo były bezużyteczne. Dzięki za rady. Gdy będę miała jakieś wątpliwości to już wiem kogo pytać.
Usuńnie cierpia :)
OdpowiedzUsuńDługo miałam te papugi, pięknie świrgolą, ale ludzie kochający ciszę o trzeciej nad ranem mogą mieć z nimi problem ;)
OdpowiedzUsuń