Chyba pierwszy taki, którym przejęłam się na serio... Hania dziś miała nieszczęśliwy wypadek. Pod moją nieobecność( właśnie tworzyłyśmy z Zosią artystyczne dzieło malując farbami w ogrodzie) czekając na swój obiad dziecię okrutnie przykleiło swoją lewą dłoń do maksymalnie rozgrzanego piekarnika. Niestety wygląda to bardzo źle, skóra wewnątrz dłoni pomarszczona, dłoń wciąż płonie, są małe pęcherze... wrzask i łzy były okrutne i trwały naprawdę długo. Przyznam szczerze iż mimo wiem, co trzeba robić w takich wypadkach miotałam się : raz wkładałam dłoń do zimnej wody, raz wsadzałam coś z zamrażalnika do potrzymania, raz psikałam pantenolem, raz dmuchałam...w końcu padła ze zmęczenia, łkając jeszcze przez sen. Jest mi tak strasznie żal tej bezbronnej istotki i tłumię w sobie ogromną złość na pozostałych dwóch mieszkańców naszego domu, że przeoczyli ten moment... Nie wyobrażam sobie jak będzie raczkować przez następne kilka dni...To będą ciężkie dni.
piątek, 12 sierpnia 2011
Jest problem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
biedna :( i mama i corka...sama wiem, jak to jest cos sie stanie malej... dawaj znac jak sie goi! sciskam!
OdpowiedzUsuńKoniecznie i natychmiast kup maść nawet w nocnej aptece Dermazin od oparzeń, znieczula, chłodzi ma antybiotyk w sobie - rewelacja - po oparzeniu śladu nie będzie i cierpienie zmniejszysz, kup i miej zawsze pod ręką
OdpowiedzUsuńZdrówka małej życzę, oby nie dostała temperatury
trzymaj się i napisz jak coś się plepszy
oj kurcze, niewesoło... jechałaś do lekarza? Łatwo nie będzie na pewno nie. pantenol to chyba niezły pomysł. zamrażalnik pewnie niekoniecznie ale najwazniejszy pantenol. ja nawet nie mam w apteczce. muszę uzupełnić braki....:/
OdpowiedzUsuńBiedunia malutka :( strasznie mi przykro... mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze :* nie znam się na oparzeniach, ale jak sama się czymś oparzę, to smaruję tribiotic'iem, pomaga, ale nie wiem czy na większe rany i czy wolno stosować u tak małych dzieci... przytulam na pocieszenie :*
OdpowiedzUsuńwspółczujemy mocno! i trzymamy kciuki za Małą przede wszystkim, żeby dzielnie to przetrwała, no i za Was wszystkich też. ściskamy ciepło!
OdpowiedzUsuńBiduulkaa:(
OdpowiedzUsuńups! przykro mi bardzo! mam nadzieję, że na młodziutkiej rączce szybko się zagoi! trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńPrzytulam!
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się. Kurka, niewesoło...
OdpowiedzUsuńAsiu, dużo cierpliwości.
OdpowiedzUsuńDzieci są naprawdę bardzo dzielne, ważne żeby czuła Malutka ,że Ty jesteś spokojna.
Są takie żelowe opatrunki, które chłodzi się w zamrażarce i przykłada , one się wchłaniaja i bardzo łagodzą ból.
Nasza Mania się poparzyła na obozie, też było cieżko, ale była dzielna!
Jedźcie do lekarza, niech popatrzy , my byliśmy u chirurga.
Trzymajcie się razem!!!!
łączymy się z wami w tych trudnych dniach,wiem co to znaczy...patrzec na ból swojego dziecka...Przypomniał mi się złamany paluszek u stópki Gabki gdy ta raczkowała...i próbowała chodzic...Ale nie było tak źle jak to wyglądało.Przykre bardzo,ale musicie byc silne i na pewno dacie radę:)Trzymam kciuki za szybkie gojenie:)
OdpowiedzUsuńJejku, trzymam za Was kciuki. Biedula:(
OdpowiedzUsuńDziewczyny dzięki za te komentarze! Strasznie to doceniam i cieszę się, że jesteście ze mną dodając mi otuchy. Dzięki.
OdpowiedzUsuńkochane , trzymajcie się mocno. Trzymam kciuki za szybką rekonwalescencje. Będzie dobrze!!!!
OdpowiedzUsuńBiedactwo małe. Dziś znalazłam twojego bloga świetnie się czyta :)
OdpowiedzUsuń