Co ma piernik do frustracji?
A o tuż to, że wypalam się fizycznie i psychicznie...już mam totalnie dość. Czego? Chorowania. Moje dzieci chorują, chorują, chorują i końca nie widać. Teraz na dokładkę doszła nam chora babcia i tak kisimy się w domu, cztery baby kłócąc się, przepychając i zderzając w kuchni. Co tym razem? No tego jeszcze nie było...od kilku dni Zośkę złapało jakieś ohydne ropne zapalenie spojówek( biedne dziecię przez dwa dni ledwo na oczy widziała, bo tak się jej sklejały strasznie) Do tego kaszel, katar i tak razy dwa( od dziś już trzy). Tak więc policzyłam dziś, że wykonuję ruchy łyżką do ust dziewczyn ok trzydzieści razy dziennie( 3 x dziennie po 5 łyżek ustrojstwa każda), do tego dochodzą krople do nosa jakieś dziesięć razy dziennie, gonitwa z Fridą za młodszą, zapasy ze starszą i kroplami do oczu i tony chusteczek!!!! Jestem wyczerpana.... Na pocieszenie nastawiłam ciasto na piernik staropolski z przepisu Tatter, a z kilku łyżek ciasta i dodanej mąki pozwoliłam tej ledwo widzącej powycinać ciasteczka. Niech ma coś z życia.
p.s Apel do Królowej Śniegu : Przybądź do nas i powybijaj te zmutowane wirusy!!!. Chyba pierwszy raz marzę o mrozie !
Wredne choróbska! 3majcie się dziewczyny! Życzymy z SynAlkiem dużo zdrówka! :) Zimo przybywaj! :)
OdpowiedzUsuńniezły masz sajgon..., ale nastawienia ciasta zazdroszczę, chyba też jednak się zbiorę nastawię , zdrówka życzę dla wszystkich i spokoju i cierpliwości człowiek jak chory to bardziej marudny się robi :)
OdpowiedzUsuńuściski!
Duuuuuuużo siły dla mamy i zdrowia dla innych małych i dużych Kobitek!
OdpowiedzUsuńPolecam bańki! Są rewelacyjne, zdecydowałam się na nie kiedy moje dziecię tydzień było zdrowe, tydizeń chore - taki kalejdoskop. Teraz jak tylko coś się zaczyna stawiam bańki (próżniowe) i za 2 dni po wszystkim...
OdpowiedzUsuńChoróbska to okropna sprawa. My też mieliśmy chorobowo. Wirus żołądkowy chyba... Dziś po dwóch tygodniach w domu synek z niechęcią poszedł do szkoły. Co do mrozu, to niestety ponoć nieprawda, że wybija wirusy... Ja jednak wolę wierzyć, że tak jest, że choć trochę je przegoni, choć śniegu się boję, bo to będzie moja pierwsza zima w roli kierowcy... No ale o białych świętach marzę!!!
OdpowiedzUsuńU nas to samo...młoda nie może wyjśc z kataru przez półtora miesiąca...mimo antybiotyku-niestety...Starsza w przedszkolu ale nie wiadomo jak długo ja wczoraj straciłam głos...
OdpowiedzUsuńO bańkach słyszałam ale z moją starszą oportunistką nie wiem czy miałoby to sens...bo nie da sobie postawic...ale chciałabym spróbowac.
Ciastka już wyglądają apetycznie:)I super foremki...?
Asiu, my na początku roku przerabiałyśmy to samo - na spojówki pomogły krople właśnie, ale w dużej mierze także przemywanie rumiankiem. oby jak najszybciej wszystko pouciekało od Was!! A ja nadal nic - chyba zamieniam się w słonicę:P
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam zdrówka i jeszcze raz zdrówka!
OdpowiedzUsuńNatek też znowu chory. Ami się dzielnie trzyma.
U nas na szczęście wszyscy zdrowi...
OdpowiedzUsuńTobie życzę przede wszystkim wytrwałości i trzymam kciuki :)
Biedaczki kochane!!! Ja też chcę mrozu, bo mam od miesiąca katar. Trzymam kciuki za Wasze zdrowie, życzę cierpliwości, śle dobre fluidy! I nie pozabijajcie się w tej kuchni. ;-)
OdpowiedzUsuńostatnio też miałyśmy problem z zaropiałymi oczkami, polecam krople TOBREX, niestety na receptę ale efekt natychmiastowy. życzę zdrówka
OdpowiedzUsuńmoże w weekend też uda mi się "popierniczyć" :)
OdpowiedzUsuńŁączę się w chorobowym bólu :-(
OdpowiedzUsuńWiele Wam zdrówka życzę :-)
Mama Syn'a Alka, asiami, kittie, dragonfly, Dag : Dzięki dziewczyny
OdpowiedzUsuńula : Masz rację że jak człowiek chory to straszna maruda z niego. A ciasto nastaw. Myślę, że nie jest jeszcze za późno na dobry piernik na święta.
Anett : muszę przemyśleć te bańki jeśli tak dalej będzie, chociaż ja sama mam koszmarne wspomnienia z nimi związane.
jo@śka : Nieprawda? Proszę pozwól i mi w to wierzyć...chcę mieć nadzieję, że to jednak się kiedyś skończy.
Gabryjelov : wiszą te mutanty w powietrzu, oj wiszą. A foremki tym razem z działu kuchennego Tkmaxxa.
Piegowata : myślę, myślę, myślę...
Maja : to dla was też dużo zdrówka.
emilie : my mamy Chibroxin i jest tendencja powracająca...jak nie zakropie w ciągu dnia bo jest ok to po nocy oczy totalnie sklejone :/
Jagoda : najwyższy czas zacząć :P
o jeju jeju...zdrówka życzę całej Waszej czwórce!
OdpowiedzUsuńuściski!
J
Wiem coś o tym, moja mała też ciągle od jakiś dwóch miesięcy kicha, leje jej się z nosa i kaszle, tydzień spokoju i znów, koszmar, a noska to za skarby świata nie da sobie odciągnąć, szarpie, gryzie kopie, we dwoje z mężem nie dajemy rady.
OdpowiedzUsuńAsiu, a czy wiesz ile takie pierniczki mogą "leżakować"? Czy nie zeschną się zbytnio do świąt?
OdpowiedzUsuńJagoda : szczerze to nie mam pojęcia ale gdzieś kiedyś spotkałam się z opinią, że 2-3 tyg ale w zamkniętej puszce. Nie dam jednak głowy sobie uciąć, bo to pewnie zależy od przepisu. Ten piernik ( bo to ciasto na piernik było) to powinno się nastawiać 5 tyg przed Świętami więc ja już i tak spóźniona. A te zwierzaki zniknęły natychmiast :P!
OdpowiedzUsuńWitaj :) już od jakiegoś czasu Was podglądam. Pracuje w przedszkolu i jestem mamą 2,5 letniej Oli. Jeśli masz ochotę to zapraszam na mój nowy blog http://rodzinka-m.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń