Ciągle coś się dzieje...na świeżo uciekł nam dzisiaj mały czworonóg...no koszmar jakiś, uciekł przez dziurę w płocie ok południa i mimo wielkich poszukiwań i zjeżdżenia całej okolicy nie ma go. Polazł głupek przed siebie... Jestem taka zła...poza tym nie miłym incydentem, jakoś powoli wylizujemy się z choróbsk. Zosia dziś już poszła do przedszkola i wróciła strasznie szczęśliwa ( szkoda, że mało kto podzielał dziś jej radość). Za to Hanulce powiodło się gorzej. Dostała antybiotyk( to mój pierwszy antybiotyk podany dziecku, dostałam od Pani Doktor anty-ideologicznego kopa i zgodziłam się ), miała początek zapalenia oskrzeli, wysokie nocne gorączki i majaki, a gardło czerwone jak truskawka w sezonie. Więc poszło już bez ale...chciałam pomóc dziecku. I jest wielka poprawa! Już nawet na spacery wychodzimy. I wiecie co? Czy ja kiedyś mówiłam, że nie lubię jesieni? To bzdura, ależ ja kocham taką jesień :P Niech trwa aż do marca.
środa, 2 listopada 2011
Newsy ze świata
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepiękne zdjęcia jesieni :-) Zdrówka dla dziewczyn jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńOj taką jesień też uwielbiam :) Ale innej nie znoszę :P:P
OdpowiedzUsuńOby Malej szybko minęło :*
Taką złotą jesień to i ja lubię :)
OdpowiedzUsuńP.S. Życzę malutkiej szybkiego powrotu do zdrowia
Taką jesień kochają wszyscy!:-) Piękna.
OdpowiedzUsuńZdrowia, kobitki! :-)
śliczna jesień :) życzymy zdrowia :)
OdpowiedzUsuńFakt, jesień piękna:D
OdpowiedzUsuńA widoki to Wy tam macie cudowne!
duzo zdrowka przede wszystkim, a jak zguba? odnalazła się?
OdpowiedzUsuń