W domu szpital, obie chorują, starsze dziecię powalone pierwszym rzutem przedszkolnych wirusów( to chyba każdy musi przejść), chodzi i wydaje z siebie niestworzone dźwięki, kręci się po domu, nudzi się...więc wymyślam. Wymyślam coś co ją zajmie na dłużej. I tak pieczemy, próbujemy nowe foremki i farbujemy lukier. Czas leci....
p.s Upiekłyśmy pyszne kruche ciastka z cytrynową nutą z TEGO przepisu, znikały jedno po drugim.
Te Potwory Chorobowe są bezwględne:/
OdpowiedzUsuńZdrowia życzymy!
:)
Choroby jesienne masakra. Ja przynoszę ze szkoły strasznie dużo ich. Ale za to ciastka super. Też je widziałam na tym blogu i się do nich przymierzam i przymierzam. :-)
OdpowiedzUsuńO proszę ta sama motywacja na ciasteczka ;-))))
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia - aż chce się piec i przede wszystkim zjeść te ciasteczka :) Szybkiego powrotu do zdrowia życzę. U mnie póki co jedynie katar...
OdpowiedzUsuńuroczy cukiernik. nawet chory ;-))
OdpowiedzUsuńCiastezka wyglądają smakowicie :) życzymy zdrowia
OdpowiedzUsuń