środa, 19 września 2012

Czy ktoś wie...

... czy istnieje jakaś tajemnicza przestrzeń pożerająca skarpety od pary na drodze kosz na pranie-pralka?
 A czy ktoś wie czemu dziury same się nie cerują?
Dziś pada deszcz, jest szaro, buro i ponuro. Wciąż marzną mi ręce i mam zimny nos. Oj nadchodzi ciężki czas dla zmarzluchów takich jak ja. A jeszcze wczoraj :

22 komentarze:

  1. Z tymi skarpetami to jest coś. Nawet Woody Allen się kiedyś zastanawiał, czy w pralce się czasoprzestrzeń nie zakrzywia czasem i te pojedyncze skarpety wpadają w inny wymiar.
    Hanna - cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja tam mam siatke do prania i w pralce zadna skarpetka nie ginie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kraina zaginionych skarpet istnieje! I wszystkie te nasze skarpety tam właśnie się spotykają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mi ostatnio zaginęła właśnie taka stopka w te groszki (czyżby z Tesco?) tyle,że fioletowa.Szukałam ,szukałam aż się znalazła...............w pralce.Zwinęła się w malutką kulkę i się tam schowała gdzie ta guma przy bębnie jest (nie wiem jak to się fachowo nazywa)
    I też zaczynam marznąć.Ja to w ogóle zmarźlak straszny .Krótki spacer np.po śniegu a mi już stopy prawie odpadają i palce u rąk sztywnieją z zimna.Brrr przeraża mnie już to :/

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas to samo! Ja nie wiem gdzie nam te skarpety gina!? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie skarpety często znajduję w rogach od poszewek - czasem wrzucę jasne skarpetki razem z jasną pościelą... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas najczęściej skarpetki giną Tacie :-o Nie mam pojęcia z czego to wynika ;-)
    Ostatnia minka Hanki - boska :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. zdecydowanie coś jest na rzeczy, najwidoczniej u mnie grasuje ten sam potwór

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba istnieje, ale jest na to rada:) Trzeba nosić dwie nie od pary, warunek jednak, by były w tym samym rozmiarze:) Ja tak czasem robię;)

    OdpowiedzUsuń
  10. a jeszcze wczoraj było super ciepło :)
    co do zagubionych par, kiedyś, gdzieś obiło mi się o uszy jak to się dzieje, ale już nie pamiętam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. niestety czarna dziura jest bezwzględna! Oli rok temu porwała rękawiczkę, która do dziś się nie znalazła. Też jestem z gatunku ciepłolubnych i już śpię w ciepłych skarpetach :)

    OdpowiedzUsuń
  12. a może tak istnieje skarpetkowy potwór?
    nasze tez zjada, tylko szkoda, że zawsze dwie z róznych par
    jakby nie mógł zjeść jednej pary całej, a drugiej zostawić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. jakbym widziała moje pranie:) skarpetowe szaleństwo:)
    mam to samo - nos zimny, kończyny też ale serce zawsze gorące!;)

    OdpowiedzUsuń
  14. No właśnie, i ja się chętnie dowiem co ze skarpetkami??? Mam cały worek takich pojedynczych....

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiem tylko, że u mnie w pralce chyba mieszka jakiś potwór, który co rusz zjada jakąś skarpetkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ magiczna dziura :) A Hania jak szybko się zmienia. Też znajdujemy jeszcze dmuchawce :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba najlepszym rozwiązaniem dla naszych skarpetkowych potworów będzie siatka na bieliznę jak pisze Cicha. Ja chyba o tym pomyślę, mam dziecko, które narzeka, że co drugie skarpetki gryzą i czasem znalezienie pary idealnej graniczy z cudem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jerry Seinfeld też o tym wspominał! Jak to skarpetki uciekają na wolność, korzystając z okołopraniowego zamieszania :) I ja w to wierzę absolutnie, heh!

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja myślałam że to tylko w naszym domu giną tony skarpet. Pozdrawiamy serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Podobno wchodzi moda na skarpetki i buty różnych kolorów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja od wczoraj kładę się w skarpetach, sexi czy nie, innej opcji ni ma :D marzną mi strasznie stopy, brrrrr.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...