czwartek, 13 czerwca 2013

Czy powinniśmy mówić dziecku "jak ktoś cię uderzy to oddaj"?

Ten bardzo trudny temat, podjął  na swoim blogu Paweł Droździak ( odsyłam do przeczytania jego rozważań KLIK) Z jednej strony chcemy by nasze dziecko radziło sobie w sytuacji, kiedy dostaje od innych łopatką po nosie. Chcemy by było twarde i nie dawało sobą pomiatać. Z drugiej strony nie dajemy przyzwolenia na przemoc i bicie innych. To trudny temat zarówno dla dzieci jak ich rodziców. Co w takich momentach mówicie swoim dzieciom?
Ja od zawsze powtarzam moim córkom, że NIGDY NIKOGO NIE WOLNO BIĆ, mówię im, że w takiej sytuacji trzeba głośno i zdecydowanie powiedzieć : " hej, przestań, nie wolno bić nikogo, i one świetnie to wiedzą.  Taka jest teoria. W praktyce bywa jednak różne. Są chwile zaskoczenia, które kończą się wielkim płaczem i szybkim marszem w ramiona mamy. Są chwile gdzie działają w duchu oko za oko, ząb za ząb i wyrwaną foremkę również wyrywają. I jeszcze chwile kiedy same próbują przepychanek między sobą i po prostu się biją...mimo iż wiedzą, że nie wolno nikogo bić... Po przeczytaniu tego artykułu będę musiała sobie jeszcze raz wszystko ułożyć w głowie. Bo może rzeczywiście jest w naszych dzieciach taki instynkt, który im podpowiada czy nastawić drugi policzek czy podjąć walkę ( nawet za cenę czyjejś dezaprobaty).
Co myślicie? 

7 komentarzy:

  1. Trudny podjęłaś temat, Asiu. Trudno wyrazić tutaj swoje jednoznaczne zdanie. Ale ja pierwsza się odważę :)

    Zgoda, z jednej strony jest instynkt, który podpowiada - walczyć czy uciekać w sytuacji zagrożenia, ale z drugiej strony są jakieś zasady życia w społeczeństwie, do których dziecko musi się stopniowo dostosować. To oczywiste, że zawsze trzeba reagować, gdy to nasze dziecko pierwsze kogoś uderzy, ale gdy ono uderzy w samoobronie, to już trudniejsza sprawa. Myślę, że zawsze warto dziecku pokazywać, że konflikty można rozwiązywać pokojowo, a nagromadzoną energię (agresję?) spożytkować w inny sposób, na przykład siłując się na dywanie z rodzeństwem/rodzicem. Nie miałam jeszcze do czynienia z taką sytuacją, ale tak sobie teraz myślę, że nigdy nie będę Antka nakłaniała do agresji, nawet w samoobronie ("jak ktoś cię uderzy, to oddaj"). Niech mu instynkt podpowie, co robić. A jak mu podpowie, żeby jednak nie pozostać dłużnym, wtedy włączymy rozum i postaramy się rozwiązać sytuację w sposób pokojowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudna sprawa. Mnie najbardziej zależy na tym, by moje dzieciaki były asertywne. Po prostu. Ja nie jestem i źle mi z tym moim "mięczactwem" bardzo. Nie umiem postawić granicy. Dlatego tak strasznie bym chciała, by Hanka i Jurek umieli powiedzieć "nie", kiedy myślą "nie", by umieli tupnąć nogą, kiedy potrzeba.
    Przemoc jest zła, ale nadstawianie policzka jest równie idiotyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o czym piszesz Kasiu bo sama mam wielki problem z asertywnością a właściwie z jej brakiem. Też chciałabym by moje dzieci potrafiły postawić się i walczyć o swoje, choć nie kosztem innych.

      Usuń
  3. Sama właśnie jakiś czas temu się zastanawiałam co, jako mama, powinnam zrobić/powiedzieć w takiej sytuacji. Bo z jednej strony nie chcę by mój synek był agresywny, używał przemocy - to oczywiste, ale z drugiej, nie może też być ciapą i stać w bezruchu kiedy ktoś na niego podniesie rękę... na szczęście jeszcze nie mieliśmy takiej sytuacji.
    Cieszę się, że do Ciebie trafiłam :)
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie....czy nieużywanie agresji= bycie ciapą?
      Trudny temat...
      Bardzo bym chciała, żeby moje dzieci nie biły innych, żeby potrafiły rozwiązywać konflikty bez przemocy.
      Ale żeby to było takie łatwe...

      Usuń
  4. Przytoczony wpis z bloga Pawła uważam za ciekawy, aczkolwiek sama kieruję się zasadą, że bić nie wolno i wierzę (a artykuł Pawła jeszcze mnie w tym utwierdził), że moje Dziecko i tak postąpi tak, jak będzie chciało i co podpowie mu instynkt w danej sytuacji. Staram się dawać przykład jasno pokazujący, że przemoc to nie jest droga do rozwiązania konfliktu i że generalnie jest czymś złym. Chciałabym, żeby taką samą zasadą kierował się Antoś, ale znajduje w sobie miejsce na to, że pewnego dnia dowiem się, że wdał się w bójkę czy szturchnął kolegę. Wówczas będę musiała ocenić w jakich okolicznościach wszystko się wydarzyło i porozmawiać z Nim o skutkach takiego zachowania. Bo tak jak napisał Paweł - nie da się wszystkich możliwych sytuacji z życia włożyć do jednej szufladki. Ważne by Dzieci wiedziały jakie jest nasze zdanie w danej kwestii, ważne by wzmacniać ich pewność siebie i dbać o to, by znały swoją wartoś. Wówczas same zadecydują i zrobią to, co w danej chwili będą uważały za najbardziej naturalne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wpis, zresztą ten na blogu Pawła również jest bardzo mądrze napisany

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...