Czy powinniśmy mówić dziecku "jak ktoś cię uderzy to oddaj"?
Ten bardzo trudny temat, podjął na swoim blogu Paweł Droździak ( odsyłam do przeczytania jego rozważań KLIK) Z jednej strony chcemy by nasze dziecko radziło sobie w sytuacji, kiedy dostaje od innych łopatką po nosie. Chcemy by było twarde i nie dawało sobą pomiatać. Z drugiej strony nie dajemy przyzwolenia na przemoc i bicie innych. To trudny temat zarówno dla dzieci jak ich rodziców. Co w takich momentach mówicie swoim dzieciom?
Ja od zawsze powtarzam moim córkom, że NIGDY NIKOGO NIE WOLNO BIĆ, mówię im, że w takiej sytuacji trzeba głośno i zdecydowanie powiedzieć : " hej, przestań, nie wolno bić nikogo, i one świetnie to wiedzą. Taka jest teoria. W praktyce bywa jednak różne. Są chwile zaskoczenia, które kończą się wielkim płaczem i szybkim marszem w ramiona mamy. Są chwile gdzie działają w duchu oko za oko, ząb za ząb i wyrwaną foremkę również wyrywają. I jeszcze chwile kiedy same próbują przepychanek między sobą i po prostu się biją...mimo iż wiedzą, że nie wolno nikogo bić... Po przeczytaniu tego artykułu będę musiała sobie jeszcze raz wszystko ułożyć w głowie. Bo może rzeczywiście jest w naszych dzieciach taki instynkt, który im podpowiada czy nastawić drugi policzek czy podjąć walkę ( nawet za cenę czyjejś dezaprobaty).
Co myślicie?
Trudny podjęłaś temat, Asiu. Trudno wyrazić tutaj swoje jednoznaczne zdanie. Ale ja pierwsza się odważę :)
OdpowiedzUsuńZgoda, z jednej strony jest instynkt, który podpowiada - walczyć czy uciekać w sytuacji zagrożenia, ale z drugiej strony są jakieś zasady życia w społeczeństwie, do których dziecko musi się stopniowo dostosować. To oczywiste, że zawsze trzeba reagować, gdy to nasze dziecko pierwsze kogoś uderzy, ale gdy ono uderzy w samoobronie, to już trudniejsza sprawa. Myślę, że zawsze warto dziecku pokazywać, że konflikty można rozwiązywać pokojowo, a nagromadzoną energię (agresję?) spożytkować w inny sposób, na przykład siłując się na dywanie z rodzeństwem/rodzicem. Nie miałam jeszcze do czynienia z taką sytuacją, ale tak sobie teraz myślę, że nigdy nie będę Antka nakłaniała do agresji, nawet w samoobronie ("jak ktoś cię uderzy, to oddaj"). Niech mu instynkt podpowie, co robić. A jak mu podpowie, żeby jednak nie pozostać dłużnym, wtedy włączymy rozum i postaramy się rozwiązać sytuację w sposób pokojowy :)
Trudna sprawa. Mnie najbardziej zależy na tym, by moje dzieciaki były asertywne. Po prostu. Ja nie jestem i źle mi z tym moim "mięczactwem" bardzo. Nie umiem postawić granicy. Dlatego tak strasznie bym chciała, by Hanka i Jurek umieli powiedzieć "nie", kiedy myślą "nie", by umieli tupnąć nogą, kiedy potrzeba.
OdpowiedzUsuńPrzemoc jest zła, ale nadstawianie policzka jest równie idiotyczne.
Wiem o czym piszesz Kasiu bo sama mam wielki problem z asertywnością a właściwie z jej brakiem. Też chciałabym by moje dzieci potrafiły postawić się i walczyć o swoje, choć nie kosztem innych.
UsuńSama właśnie jakiś czas temu się zastanawiałam co, jako mama, powinnam zrobić/powiedzieć w takiej sytuacji. Bo z jednej strony nie chcę by mój synek był agresywny, używał przemocy - to oczywiste, ale z drugiej, nie może też być ciapą i stać w bezruchu kiedy ktoś na niego podniesie rękę... na szczęście jeszcze nie mieliśmy takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że do Ciebie trafiłam :)
Pozdrawiam
Monika
No właśnie....czy nieużywanie agresji= bycie ciapą?
UsuńTrudny temat...
Bardzo bym chciała, żeby moje dzieci nie biły innych, żeby potrafiły rozwiązywać konflikty bez przemocy.
Ale żeby to było takie łatwe...
Przytoczony wpis z bloga Pawła uważam za ciekawy, aczkolwiek sama kieruję się zasadą, że bić nie wolno i wierzę (a artykuł Pawła jeszcze mnie w tym utwierdził), że moje Dziecko i tak postąpi tak, jak będzie chciało i co podpowie mu instynkt w danej sytuacji. Staram się dawać przykład jasno pokazujący, że przemoc to nie jest droga do rozwiązania konfliktu i że generalnie jest czymś złym. Chciałabym, żeby taką samą zasadą kierował się Antoś, ale znajduje w sobie miejsce na to, że pewnego dnia dowiem się, że wdał się w bójkę czy szturchnął kolegę. Wówczas będę musiała ocenić w jakich okolicznościach wszystko się wydarzyło i porozmawiać z Nim o skutkach takiego zachowania. Bo tak jak napisał Paweł - nie da się wszystkich możliwych sytuacji z życia włożyć do jednej szufladki. Ważne by Dzieci wiedziały jakie jest nasze zdanie w danej kwestii, ważne by wzmacniać ich pewność siebie i dbać o to, by znały swoją wartoś. Wówczas same zadecydują i zrobią to, co w danej chwili będą uważały za najbardziej naturalne.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, zresztą ten na blogu Pawła również jest bardzo mądrze napisany
OdpowiedzUsuń