wtorek, 20 kwietnia 2010
Koniec świata
Przyjaciółka zesłała foto wieści ze swojej podróży życia. Poleciała do Nowej Zelandii ot tak o...a w zasadzie w słusznej sprawie bo za miłością :). Poznali się w Amsterdamie, spędzili razem 4 dni i później nie mogli przestać o sobie myśleć. On wysłał zaproszenie, Ona szalona przyjęła. I poleciała na koniec świata. Chyba dalej się już polecieć nie da. Wróci pod koniec kwietnia to będą szczegóły. O jej przygodach sercowych w różnych zakątkach ziemi można by napisać niezły romans. Ciekawe jaki będzie finał tej miłości?
Zdjęcie trochę niewyraźne,robione jej mała cyfrówką ale tak się przy nim rozmarzyłam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
rzeczywiście fajne to zdjęcie, rzekłabym że dość wieloznaczne :) piękne
OdpowiedzUsuńNowa Zelandia to jedno z wielu moich marzeń. :-) Tylko czy te bilety muszą być tak kosmicznie drogie?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńcoralie a co masz na myśli?
OdpowiedzUsuńdragonfly na bilety można jeszcze uzbierać powoli. Mnie przeraża bardziej długość podróży i samego lotu! 12h, przesiadka i 12h. Ta opcja była najtańsza.
Zbierać można, ale wolę chyba mimo wszystko do USA czy Kanady, też tam niezwwykle ładnie, leci się duuuużo krócej, a bilety normalnie kosztują.:-)
OdpowiedzUsuńsamotne drzewo stojące na plaży :) w dodatku na tak niesamowicie dziwnym podłożu. mi przypomina skałę :) takie samotne drzewo na "obcym" lądzie :P
OdpowiedzUsuń